Booka

Miłośniczka dobrych książek, filmów i muzycznych dźwięków (jazz, blues, R&B, soul, rock, progressive rock, rock 'n' roll).

Zainteresowanych zapraszam do obserwowania mojego profilu.

 

Taka sama, a jednak inna

Taka sama, a jednak inna - Abby Green
CYKL: "MISTAKEN AS HIS ROYAL BRIDE" (TOM 1)

Harlequinowa seria "Światowe Życie" tym razem przenosi czytelnika w śródziemnomorskie klimaty. Poznajemy dwie podobne do siebie, choć przyrodnie siostry Maddi Smith i księżniczkę niewielkiego królestwa Isla'Rosa - Laię Sant'Roman. Siostry wychowywały się w zupełnie odmiennych od siebie światach, zwłaszcza Maddi, która wychowywała się w Irlandii z ojczymem i matką po tym jak jej rodzicielka została wygnana ze swojego kraju w wyniku sekretnego romansu z królem. Po latach księżniczka Laia odnajduje Maddi i znajduje z nią nić porozumienia. Laia ma zostać żoną króla Aristedesa de Valle y Montero z Santanger - królestwa sąsiadującego z Isla'Rosą. Księżniczka nie chce aby doszło do tego aranżowanego małżeństwa, gdyż to będzie oznaczało, że nie zostanie królową. Potrzebuje tylko kilka tygodni - tyle czasu zostało do jej urodzin. Wtedy zostanie oficjalną królową i zachowa panowanie nad Isla'Rosą. Maddi, która dla siostry jest gotowa na każde poświęcenie, wpada na szybki plan - przez te kilka tygodni będzie udawać księżniczkę Laię!
Jak długo uda się Maddi udawać siostrę? Co się stanie kiedy prawda wyjdzie na jaw?

Średni romans. Niby szybko się czyta, a i tak coś zgrzyta w tej fabule. Trochę miało być enemies to lovers, ale tez nie do końca, gdyż nasza Maddi jest zachwycona królem odkąd tylko go ujrzała, a i Aristedes jest nią mocno zafascynowany. Wióry między nimi nie lecą, choć początkowo chyba był taki zamysł - mieli się czubić, a się nawet dogadują - tylko czasem sobie dogryzając.

Natomiast, jeśli chodzi o błędy... Korekta pozostawia ono wiele do życzenia. Już pomijając liczne literówki, nie dopatrzono też istotnej pomyłki w zdaniu: "- Kiedy miałem osiem lat, powiedziano mi, że wyjdę za księżniczkę Laię - rzucił jasno." Hmm... no Panie! Co ty nie powiesz... Jak dotąd myślałam, że kobiety "wychodzą za (...)", a mężczyźni mogą ewentualnie "ożenić się z (...)".
O używaniu słów uznawanych za poprawne, choć rażące ("otwarł", "otwarła" zamiast "otworzył", "otworzyła") to już szkoda wspominać... Jakoś tego typu błędy jednak mnie irytują w książkach, a tu jest to używane z uporem maniaka.

Książkę oceniam jako przeciętną, bo mimo wszystko czyta się to nie najgorzej, pomijając fakt, iż historia jest chwilami mocno naciągana. To, co najbardziej denerwuje to literówki i błędy, które jak na tak niedługą książkę występuję bardzo często.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/11/taka-sama-jednak-inna.html

Wakacje w Australii

Wakacje w Australii - Miranda Lee
Tym razem, w romansie Mirandy Lee z serii "Światowe Życie Extra", przenosimy się do Australii. Poznajemy Scarlet King, która bardzo pragnie zostać matką. Jednak nie układa jej się w związkach, dlatego decyduje się skorzystać ze sztucznego zapłodnienia i zostać samotną matką. Pewnego dnia do jej kraju przyjeżdża John Mitchell, przystojny poszukiwacz diamentów i znajomy Scarlet z dzieciństwa. Mężczyzna sam nie wie czy zechce pozostać w miasteczku na dłużej. Zakładał jednak, że jego pobyt będzie tylko chwilową przygodą. Kiedy poznaje plany Scarlet dotyczące in vitro, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...
Co postanowi Scarlet? Jak potoczą się losy tej pary? Czy uda się pomóc dawnej znajomej w kwestii dziecka? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce.

Mamy tu motyw enemies to lovers. Początkowa relacja głównej pary jest daleka od ideału. Znają się z dzieciństwa, ale nigdy nie było im po drodze - raczej sobie dokuczali niż była to przyjaźń. Teraz, po latach także więcej jest między nimi chłodu, niż ciepła.
Ta dwójka ma jednak konkretny plan i chce go zrealizować. Choć początkowo fabuła nawet się kleiła, a propozycja John'a mogła wydać się racjonalna (choć nieco szalona), tak z biegiem czasu nabrałam całkiem odmiennego przekonania. Ona naiwna i zbyt uległa - zgadza się na wszystkie mniej lub bardziej poważne propozycje John'a. Natomiast on to antypatyczny, chwilami irytujący swoim ciągłym rozkazywaniem i coraz większą śmiałością do rządzenia każdą wspólnie spędzaną ze Scarlet chwilą. Nie da się polubić tego faceta.

Można się tu spodziewać lekko erotycznych opisów oraz klimatu australijskich plenerów. Niestety nie rekompensują one naiwnej fabuły, która choć początkowo zapowiadała się nieźle, ostatecznie została mocno spłycona.
Plusem są krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się szybko, aczkolwiek jest to niezobowiązująca lektura na raz.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/wakacje-w-australii.html

Jeśli mi wybaczysz

Jeśli mi wybaczysz - Monika Łesyszak, Michelle Smart
Enzo Beresi i Rebecca Foley są narzeczeństwem. Jednak w dniu ślubu Rebecca otrzymuje tajemniczy list, z którego dowiaduje się, że jej narzeczony chce się z nią ożenić tylko dla własnych interesów - żeby przejąć spadek po jej dziadku. Wzburzona kobieta porzuca narzeczonego przed ołtarzem i jedzie do jego willi z zamiarem spakowania się i jak najszybszego opuszczenia ich przyszłego gniazdka. Enzo próbuje powstrzymać Rebeccę przed tym pomysłem...
Czy narzeczeni dojdą do porozumienia? Kto wysłał list z wiadomością o prawdziwych planach Enza? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce Michelle Smart.

Średni romans, w którym Autorka, bardziej niż na romantycznej relacji, skupiła się na wyjaśnianiu przeszłości bohaterów i zamiarów Enza wobec przyszłej małżonki. Nie ma tu ostrych scen miłosnych, a jeśli już dochodzi do zbliżenia, to dzieje się to w mgnieniu oka, po czym znów mamy sielską rozmowę Enza i pani Foley, ale przynajmniej mamy tu do czynienia raczej ze spokojną - zważywszy na okoliczności - dyskusję, zamiast ciągłych kłótni, które mogłyby zmęczyć czytelnika. I dobrze, bo przynajmniej szybko i w miarę lekko się to czyta, co nie zmienia faktu, że książka jest mocno przegadana - zwłaszcza jej druga połowa. Dlatego to, co tutaj kuleje, to fabuła, w której dynamiczny i nawet ciekawy początek sporo stracił około połowy książki. Niezobowiązująca lektura, ale z tych nie zapadających na dłużej w pamięci.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/jesli-mi-wybaczysz.html

Drugi pocałunek

Drugi pocałunek - Monika Łesyszak, Clare Connelly
Przed laty doszło do pocałunku między Poppy Henderson, a księciem Adrastosem. Oboje stwierdzili, że to był błąd, po czym parę lat później dochodzi do drugiego pocałunku. Na nieszczęście zostają przyłapani przez fotoreportera i teraz trzeba jakoś ten fakt wyjaśnić. Uznają więc, że najlepiej będzie... udawać zakochaną parę - dla zachowania pozorów oraz żeby nie przysporzyć rodzinie księcia skandalu. Ten związek ma być tylko grą. Za jakiś czas Poppy wyjedzie do Holandii, sprawa przycichnie i będzie po problemie. Jednak udawane uczucie staje się realnym! I co teraz zrobić? Jak to wszystko pogodzić ze sobą? Czy może jednak dać się ponieść uczuciom?
 
Ten romans jest głupi - począwszy od imienia głównej bohaterki, pasującego bardziej do pieska niż dorosłej kobiety, na durnej fabule kończąc. Zachowanie głównego bohatera irytujące i toksyczne wobec obiektu jego uczuć. Nie ma tu nic, co przyciągałoby czytelnika do wydarzeń. Główna para przez pół książki robi sobie wyrzuty o głupoty, męcząc tym czytelnika. Przeczytałam ten romans tylko dlatego, że staram się nie zostawiać nieodczytanych książek. Nie warto po tą bzdurę sięgać.Przed laty doszło do pocałunku między Poppy Henderson, a księciem Adrastosem. Oboje stwierdzili, że to był błąd, po czym parę lat później dochodzi do drugiego pocałunku. Na nieszczęście zostają przyłapani przez fotoreportera i teraz trzeba jakoś ten fakt wyjaśnić. Uznają więc, że najlepiej będzie... udawać zakochaną parę - dla zachowania pozorów oraz żeby nie przysporzyć rodzinie księcia skandalu. Ten związek ma być tylko grą. Za jakiś czas Poppy wyjedzie do Holandii, sprawa przycichnie i będzie po problemie. Jednak udawane uczucie staje się realnym! I co teraz zrobić? Jak to wszystko pogodzić ze sobą? Czy może jednak dać się ponieść uczuciom?

Ten romans jest głupi - począwszy od imienia głównej bohaterki, pasującego bardziej do pieska niż dorosłej kobiety, na durnej fabule kończąc. Zachowanie głównego bohatera irytujące i toksyczne wobec obiektu jego uczuć. Nie ma tu nic, co przyciągałoby czytelnika do wydarzeń. Główna para przez pół książki robi sobie wyrzuty o głupoty, męcząc tym czytelnika. Przeczytałam ten romans tylko dlatego, że staram się nie zostawiać nieodczytanych książek. Nie warto po tą bzdurę sięgać.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/drugi-pocaunek.html

Słonie mają dobrą pamięć

Słonie mają dobrą pamięć - Agatha Christie CYKL: "HERCUKES POIROT" (TOM 42)

Ariadne Oliver - znana mi wcześniej że "Zbrodni na festynie" pisarka kryminałów i dobra znajoma Herculesa Poirota - powraca, tym razem w historii, w której trzeba sięgnąć pamięcią do dawnych lat. Pani Ariadna nie lubi spotkań autorskich, toteż zwykle ich unika, bo nie lubi, gdy ktoś przez cały wieczór przesadnie chwali jej książki, a ona musi wówczas udawać wdzięczność. Jednak tym razem stwierdziła, choć niechętnie, że pojawi się na takim wydarzeniu. Ku jej zdumieniu podchodzi do niej nieznajoma kobieta, która zadaje jej dziwne pytanie, dotyczące kryminalnej sprawy sprzed dwunastu lat. Pani Oliver nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale sprawa ciągle nie daje jej spokoju, dlatego sama zaczyna drążyć temat. Przy okazji zwraca się też w tej sprawie do swojego przyjaciela - Herculesa Poirota, który obiecuje zrobić co w jego mocy, aby pomóc rozwiązać zagadkę tajemniczej, podwójnej śmierci nad urwiskiem...
Co naprawdę wydarzyło się przed laty nad urwiskiem nieopodal posiadłości Overvliffe? Czy małżeństwo popełniło podwójne samobójstwo, czy może jednak było to morderstwo? Hercules Poirot, z pomocą pani Oliver, z pewnością spróbuje rozwikłać tą tajemnicę!

Dobry kryminał. Może nie jest to poziom takich książek Autorki, jak na przykład "Dom zbrodni""A.B.C", czy choćby "Morderstwo w Boże Narodzenie", jednak faktem jest, że ta historia bardzo wciąga. Do tego stopnia, że przeczytałam ją w dwa wieczory. To, co mi tu trochę przeszkadzało, to trochę pokręcona Ariadna Oliver, która podejmuje się śledztwa, radząc się detektywa Poirota, więc jest tu dość sporo. Dlatego nie polecałabym tego tytułu tym czytelnikom, którzy nie przepadają za tą postacią, ani też tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z Christie, bo chwilami ta kobieta może trochę irytować.
Oczywiście osoba Herculesa Poirota jest tutaj bardzo na plus, i choć jest go stosunkowo mniej, to właściwie on odgrywa w tym śledztwie kluczową rolę. Tym bardziej mnie trochę dziwi, że tak dużo miejsca Christie poświęciła Ariadnie i jej dochodzeniu do prawdy...

Niewątpliwie jednak, "Słonie mają dobrą pamięć" mogę zaliczyć do tych tytułów, które czytałam z przyjemnością zasadną tej, którą odczuwa czytelnik przy lekturze kryminału oraz z zaangażowaniem.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/sonie-maja-dobra-pamiec.html

Sonata Kreutzerowska

Sonata Kreutzerowska - Leo Tolstoy
To krótkie opowiadanie jest moim drugim spotkaniem z piórem Lwa Tołstoja (po już dość dawno temu przeczytanej "Annie Kareninie". Tym razem jest to znacznie krótsza forma, bo niemal stustronicowe opowiadanie, podzielone na dwadzieścia osiem niedługich rozdziałów.

Akcja tej historii dzieje się w pociągu, który porusza się w bliżej nieokreślonych rejonach Rosji. Wydarzenia opowiadane są przez narratora (jego imienia nie znamy). Narrator ów, dzieli przedział z kilkoma pasażerami - między innymi z pewną damą, subiektem, adwokatem oraz niejakim Pozdynyszewem. Historia zaczyna się sporem między członkami podróży, którzy biorą pod rozważania związki międzyludzkie, w tym także zasadność małżeństwa. Z czasem, w przedziale zostaje już tylko Pozdynyszew, który zaczyna opowiadać narratorowi historię swojego życia - o miłości która zaczęła się od fascynacji, przerodziła w nieufność i obłęd, a zakończyła aktem zbrodni...

Ta małych gabarytów książeczka to nie tylko historia o miłości i zazdrości, ale studium ludzkich emocji w ich najbardziej destrukcyjnej formie, w której wchodzimy w głąb ludzkiej duszy, gdzie rozum traci grunt, a emocje przejmują władzę.
Tołstoj, poprzez tą krótką analizę psychologiczną, pokazuje czytelnikowi ciemną stronę uczuć, rozkładając na czynniki pierwsze głównie mechanizm zazdrości. Czytelnik obserwuje tę emocję przez pryzmat powolnego procesu zrodzonego z lęku, niepewności, niedopowiedzeń. Ukazuje Pozdynyszewa jako człowieka inteligentnego, jednocześnie będącego więźniem własnych emocji oraz obłędu. Nie potrafi znieść myśli, że jego żona może mieć własne pragnienia i żywić uczucie miłości, czy też pożądania do innego mężczyzny, a w ostateczności, że może ona zdradzić męża.

Forma opowieści w "Sonacie Kreutzerwoskiej" przypomina spowiedź. Pozdynyszew, w przypływie potrzeby oczyszczenia (być może również po to aby zrozumieć samego siebie), opowiada swoją historię człowiekowi obcemu, którego dopiero poznał w pociągu. Czytając historię Pozdynyszewa możemy zadać sobie wiele pytań o naturę ludzkich emocji. Czym jest zazdrość? Czy jest to dowód miłości, czy chorobliwe wypaczenie? Czym jest miłość i czy zawsze musi oznaczać ryzyko cierpienia? Czy można zapanować nad emocjami?

Tołstoj pokazuje tutaj, jak szybko miłość może stać się obsesją oraz jak cienka może być granica między uczuciem, a szaleństwem, między pragnieniem bliskości, a potrzebą kontroli. To czyni opowiadanie uniwersalnym. Wszak wielu z nas może odczuwać tak silne emocje, jakie przeżywał Pozdynyszew. Tołstoj pisze więc tutaj o każdym, kto kiedykolwiek czuł mniej, bądź bardziej irracjonalny niepokój widząc ukochaną osobę z kimś innym.

Czytając "Sonatę Kreutzerowską" przez długi czas zastanawiało mnie dlaczego akurat taki tytuł nosi to opowiadanie? Piękno sztuki, jaką jest muzyka, odgrywa tutaj dużą rolę. Autor wykorzystuje ją jako metaforę namiętności, co jest najbardziej widoczne pod koniec historii. Muzyka może rozbudzać u człowieka nie tylko zachwyt ale też destrukcyjne emocje. To właśnie ona jest główną przyczyną zachowań żony Pozdynyszewa, co w ostateczności prowadzi do tragedii. Pragnienie estetyki i czystości, które niesie ze sobą utwór muzyczny, jednocześnie wpływa destrukcyjnie na ludzką naturę, wydobywając z człowieka to, co najgłębiej ukryte - zarówno piękno, jak i mrok.

Uważam "Sonatę Kreutzerowską" za dobre opowiadanie. Tylko i aż, a to za sprawą pierwszej połowy, która mi się trochę dłużyła oraz nieznacznie zmęczyła szowinistycznymi opiami. To jednak nie zmienia faktu, iż warto sięgnąć po opowiadanie Tołstoja, gdyż zmusza ono do refleksji nad tym, jakie emocje rządzą nami raz gazie leży granica między miłością, a potrzebą władzy i kontroli nas drugim człowiekiem. Mimo, iż powstała w XIX wieku, to niesie ze sobą przesłanie, które można również współcześnie odczytać. Zwłaszcza obecnie, w epoce mediów społecznościowych, gdzie nasze relacje coraz częściej zostają wystawiane na publiczny widok, a zazdrość może się zrodzić już od jednego kliknięcia.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/sonata-kreutzerowska.html

Godzina czarów

Godzina czarów - Małgorzata Starosta
CYKL: "GODZINA CZARÓW" (TOM 1)

Pierwszy tom otwierający cykl "Godzina czarów" Małgorzaty Starosty to już druga książka tej Autorki, którą przeczytałam. Jednak tym razem nie mamy do czynienia z komedią kryminalną i zagadkami detektywistycznymi. Pani Starosta przenosi czytelnika w świat fantasty. Swoją książkę natomiast kieruje do młodszych odbiorców.

Artur Grinn dziedziczy dworek po śmierci ciotki Elizy, z którą nie kontaktował się od kilkudziesięciu lat. Ku zdziwieniu samego Artura i jego żony Idy, według testamentu, na on przeprowadzić się do dworku i to możliwie jak najszybciej. Zresztą ku uciesze najmłodszej córki Niny, wielbicielki książek będącej przekonaną, że przeprowadzka będzie początkiem wielkiej przygody. Entuzjazmu siostry nie podziela starsza Grinnówna - Bianka, dla której fakt, iż będą opuszczać rodzinny dom, by zamieszkać "na jakimś kompletnym zadupiu", to kompletna tragedia. Tuż przed wyjazdem Nina otrzymuje od zaprzyjaźnionego antykwariusza książkę, która tylko z pozoru jest zwyczajna, bowiem skrywa ona tajemnice... Zaklętego Miasteczka! Tego samego, do którego właśnie mają się przeprowadzić! Jakie to tajemnice? Dlaczego dawno nie widziana ciotka daje spadek akurat Arturowi? Czy w ogóle podróż do Hebanowego Dworku jest bezpieczna? Co stało się wiele lat temu w rodzinie Grinnów, co do dziś jest pilnie strzeżoną tajemnicą? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań, należy szukać w pierwszym tomie cyklu "Godziny czarów".

Poza interesującym tematem odkrywania rodzinnej tajemnicy i akcji osadzonej w Zaklętym Miasteczku, to co wyróżnia tą książkę, to lekka fabuła, dzięki której książkę czyta się szybko i przyjemnie. Znajdą tu coś dla siebie miłośnicy książek, w których książki są cichym bohaterem, a antykwariaty i wypełnione książkami po brzegi biblioteki tłem opowieści. Tutaj praktycznie na każdym kroku mamy te elementy poczynając od Niny czytającej książkę, na tajemniczej, olbrzymiej bibliotece kończąc.

Literatura młodzieżowa rządzi się swoimi prawami, więc nie znajdziemy tutaj krwawych opisów, ani mocnych scen przemocy czy odrażających potworów. Więcej mamy realizmu magicznego. Czary i magia jest wyczuwalna przez naszych bohaterów nawet w powietrzu, co dodaje książce dodatkowego mistycznego klimatu. Do tego należy dodać jeszcze temat celtyckiego obrządku nocy Samhain, bądź tajemnicze portale przenoszące do innej krainy i już mamy do czynienia z intrygującym światem.

"Godzina czarów" nie jest wprawdzie literacką rewelacją. Prawdopodobnie gdybym czytała ją jako dziesięcioletnia dziewczynka, to podobałaby mi się o wiele bardziej. Można ją uznać za dobrze opowiedzianą historię. Jest ona jednak tylko przedsmakiem opowieści, więc należy poznać dalsze losy dopiero w drugim tomie. Mając na uwadze zakończenie, chyba jest na co czekać...

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/godzina-czarow.html

Yellowface

Yellowface - Rebecca F. Kuang, Grzegorz Komerski
Historia w "Yellowface" jest opowiedziana z perspektywy June Hayward, czyli przeciętnej pisarki, która nie potrafi przebić się przez mur literackiej konkurencji. Jej przyjaciółka i literacka rywalka Athena Liu ma wszystko: sławę, pieniądze i uwielbienie czytelników. Jej książki rozchodzą się jak świeże bułeczki. June może jedynie pomarzyć o takiej karierze. Gdy Athena, ginie w tragicznych okolicznościach, June podejmuje decyzję, która zaważy na jej dalszym życiu. Kradnie niedokończony rękopis Atheny i publikuje jako własny, zmieniając nazwisko i uzupełniając o swoje przemyślenia tam, gdzie widzi taką potrzebę. To, co jest końcem dla jednych, dla innych staje się więc początkiem czegoś wielkiego... Jednak czy da się zbudować karierę na kłamstwie.

W książce mamy do czynienia z dosyć nietypowym thrillerem. Już w pierwszych rozdziałach mamy zbrodnię, jednak po zagłębieniu się w treść, czytelnik zamiast śledzić detektywistyczne dochodzenie (którego tu nie znajdzie), zderza się z ostrym studium psychologicznym, osadzonym w realiach współczesnego świata, gdzie sukces mierzy się liczbą kliknięć, a publiczny ostracyzm społeczny może w kilka chwil zniszczyć nawet najlepiej zapowiadającą się karierę.

Historia opisana przez Kuang jest punktem wyjścia do rozważań na kilka ważnych tematów. To przede wszystkim swoiste studium psychologiczne zaszczutego człowieka. Psychologiczny portret June jest tutaj jednym z najmocniejszych punktów. Kuang prowadzi czytelnika przez całą gamę emocji głównej bohaterki: od poczucia triumfu, przez coraz większy niepokój, aż po paranoję i obsesję. Bohaterka staje się przykładem zaszczutej osoby i to nie tylko przez otoczenie, ale także (w głównej mierze) przez własne poczucie winy. Autorka nie próbuje wybielać June, przeciwnie - ukazuje ją jako kogoś, kto dokonuje moralnie wątpliwych czynów, choć stara się przy tym być nadal postacią ludzką. Jest to szczególnie widoczne w jej próbach usprawiedliwienia przed samą sobą, iż wydała skradzioną powieść w dobrej wierze: aby uczcić dobre imię Atheny.

Ponadto książka pokazuje jak działa współczesna machina ostracyzmu społecznego. Wystarczy jeden tweet, jedno nagranie, jeden przeciek, by całkowicie odwrócić bieg kariery i życia osobistego. Kuang celnie oddaje mechanizmy, które znamy przecież z własnego doświadczenia: natychmiastowe sądy wydawane bez owijania w bawełnę w internetowych komentarzach, a także nieustanny lęk, że przeszłość (lub teraźniejsze sekrety) mogą zostać obnażone. Powieść ta jest więc komentarzem do rzeczywistości: żyjemy w czasach, gdy jednostka zostaje zredukowana do nagłówków i komentarzy, a ludzkie życie sprowadza się do jednego skandalu, powodowanego zwykłym wścibstwem albo z potrzeby zaspokojenia własnych, niskich potrzeb (jak np. zawiść czy zazdrość), albo tylko po to aby kogoś zniszczyć.

Rola mediów społecznościowych jest tutaj mocno zarysowana. Cyfrowy świat nie jest tu tylko tłem - takie media jak: Twiter, Instagram, czy fora internetowe stają się niejako aktywnym bohaterem w książce. To właśnie media społecznościowe kształtują narrację wokół głównej bohaterki, decydują o jej życiu, pozycji społecznej, psychice. Szybko dają jej szczęście i chwilowe zwycięstwo, by później równie szybko jej to wszystko odebrać. Przy okazji przypomina to czytelnikowi bolesną prawdę o tym jak wygląda współczesny świat osadzony w dobie cyfryzacji, portali społecznościowych i nieustannego poddawania się czyjejś krytyce. Wszak nasze życie (czy to prywatne, czy zawodowe), coraz częściej toczy się w przestrzeni, w której każdy gest może zostać nagrany, opatrzony "odpowiednim komentarzem", który zostanie przekazany dalej bez możliwości naszej obrony czy też wyjaśnienia.

„Yellowface” to książka o strachu przed zdemaskowaniem i konsekwencjach moralnych, które prowadzą bohaterkę coraz głębiej w spiralę kłamstwa. To powieść o literackim świecie, ale zarazem uniwersalna historia o ludzkiej słabości i podatności na presję. To ostrzeżenie przed mechanizmami publicznego ostracyzmu oraz zaproszenie do rozważań o odpowiedzialności, autentyczności i cenie sukcesu. Wydarzenia są opowiedziane w lekki sposób, dzięki czemu książkę szybko się czyta, ale bynajmniej nie jest to łatwa i komfortowa historia, gdyż Kuang zmusza czytelnika do refleksji nad pytaniami: jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć w pogoni za uznaniem? Czy można budować karierę na kłamstwie, nie płacąc za to ceny? Jaką rolę w naszym życiu naprawdę odgrywają media społecznościowe i na ile pozwalamy im definiować naszą tożsamość?

Jest to pierwsza książka Autorki, jaką przeczytałam, która zaintrygowała mnie zarówno samym opisem, jak i licznymi, pozytywnymi recenzjami. Sięgając po ten tytuł nie wiedziałem czego spodziewać się po Autorce. I nawet teraz, po jej przeczytaniu, gdy będę chciała sięgnąć po inne jej tytuły, nadal nie będę tego wiedzieć (wszak thriller nie jest typowym gatunkiem literackim Kuang, która przecież zasłynęła pisząc powieści fantasy). To jednak nie zniechęca mnie do poznania jej twórczości.
W "Yellowface" Autorka stworzyła historię, która balansuje między thrillerem psychologicznym, a analizą współczesnej kultury. To opowieść nie tylko o literaturze i kradzieży tożsamości, ale przede wszystkim o lęku przed zdemaskowaniem, związanej z tym samotności oraz o psychologicznej pułapce, jaką może stać się życie w epoce mediów społecznościowych. Ważny głos w kulturze i wartościowy tytuł, który z pewnością polecam.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/10/yellowface.html

Historia bez cenzury nr 06-07 (110-111) 2025 r.

Historia bez cenzury nr 06-07 (110-111) 2025 r. - praca zbiorowa
Kolejny numer "Historii bez cenzury", z którym miałam przyjemność spędzić ostatnie dni. W tym numerze, pośród artykułów, które najbardziej zwróciły moją uwagę, znalazły się:

- "Mit dobrej Ameryki" (str. 4-11) (6/10) - dobry artykuł Aleksandra Pińskiego, w którym przedstawiono Amerykę jako ekspansywny naród, dla własnych celów obalający demokrację w innych państwach.
- "Państwo mińkowieckie" (str. 26-29) (6/10) - fragment książki Violetty Wiernickiej "Polacy w Ukrainie. Czasy carskie", w którym Autorka opisuje Ignacego Ścibora-Marchockiego, hrabiego, który po trzecim rozbiorze Polski założył własne Państwo Mińkowiecki w Mińkowicach na Podolu.
- "Chłopski brud" (34-41) (6/10) - ciekawy artykuł Kamila Janickiego, będący jednocześnie fragmentem jego książki "Życie w chłopskiej chacie". Z artykułu możemy dowiedzieć się jak wyglądała kwestia higieny w polskich wsiach na przełomie XIX i XX wieku.
- "Czarna wdowa z Pekinu" (42-47) (6/10) - dobry artykuł, w którym Hubert Dziewanowski opisuje dzieje chińskiej cesarzowej Cixi w oparciu o jej intrygi na cesarskim dworze.
- "Taxi rewolucja" (56-61) (6/10) - dobry artykuł Huberta Dziewanowskiego, w którym opisuje on historię powstania pierwszych taksówek.
- "Bonaparte z FBI" (66-71) (6/10) - ciekawy artykuł, w którym Krzysztof Galimski opisuje historię powstania FBI. Przy okazji poznajemy intrygujące perypetie Hieronima Bonaparte - brata cesarza Francji.
- "Psy Hitlera" (76-81) (7/10) - bardzo ciekawy artykuł będący fragmentem książki "Zwierzęta w III Rzeszy", której Autorem jest Jan Monhaupt. W tekście tym możemy między innymi przyjrzeć się jak Adolf Hitler traktował psy oraz którą rasę psów sobie cenił.
- "Cena za ideały" (90-93) (6/10) - całkiem niezły tekst Jana Pińskiego, w którym opisuje on losy komunistycznego poety Władysława Broniewskiego. Krótko o jego twórczości, życiu osobistym i śmierci.
- "Erotyczne służące II RP" (94-95) (7/10) - niedługi, ale interesujący artykuł autorstwa Aleksandry Sarny, traktujący o seksie w przedwojennej Polsce. Służące, które pracowały u Pana na włościach, a które z czasem stawały się też ich zabawkami, nie rzadko lądując - koniec końców - na ulicy w charakterze prostytutek.
- "Japoński horror show" (96-97) (6/10) - wstrząsający tekst Tomasza Wiejskiego, w którym przybliża on historię doktora Shiro Ishii, japońskiego bakteriologa, który w czasach wojny w Mandżurii założył Laboratorium Badań Zapobiegania Epidemii (Jednostkę 731), gdzie przeprowadzano makabryczne eksperymenty na ludziach.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/historia-bez-cenzury-nr-06-07-110-111.html

Wśród pięknych i bogatych

Wśród pięknych i bogatych - Julia James, Dorota Viwegier-Jóźwiak

Kolejny romans z harlequinowej serii "Światowe Życie" przenosi czytelnika do Włoch. Mamy tu oczywiście angielkę Connie Weston, która zakochuje w zabójczo przystojnym i bajecznie bogatym Dante Cavellim. Oboje biorą ślub, który z założenia ma być biznesowym układem na półtora roku. Jemu ma zapewnić spadek, ona dzięki temu związkowi zachowa rodzinny dom. Miało być bez miłości, tymczasem oboje odkrywają wzajemną fascynację. I co tu zrobić? Wszak miało nie być żadnych uczuć!

Nie znajdziemy tu przesadnie napisanych opisów miłosnych zbliżeń, więc jeśli ktoś nie lubi ostrych scen seksu w książkach, to opowieść Julii James nie będzie rozczarowująca. Miłośniczki włoskich klimatów, mogą śmiało sięgać - wszak tutaj bohaterowie spędzają sporo czasu podróżując po włoskich uliczkach, zwiedzając Mediolan, Rzym i inne atrakcje, co dodaje opowieści ciepłego, śródziemnomorskiego klimatu.

Wprawdzie cała ta historia nie jest nudna, ani nie irytuje dziwnymi sytuacjami, bądź idiotycznymi dialogami. Jest to takie lekkie czytadło, z niezobowiązującą fabułą. Z tym jednym szczegółem, że mimo, iż ta współczesna bajka dla dorosłych kobiet o Kopciuszku i księciu nie najgorzej się czyta, to jednak jest z gatunku tych, które raczej nie zapadają w pamięci na dłużej. Ot, taka historia do przeczytania na raz i zapomnienia.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/wsrod-pieknych-i-bogatych.html

Diabli nadali

Diabli nadali - Olga Rudnicka
Od wielu lat chciałam poznać twórczość Olgi Rudnickiej, głównie za sprawą pozytywnych recenzji "Zacisza 13", a później słynnego cyklu "Natalii 5". Właściwie najbardziej chciałam zacząć przygodę z tą Autorką od wspomnianych tytułów, ale ostatecznie wybór padł na równie znany tytuł "Diabli nadali". Długo zabierałam się do książek Autorki, gdyż nie znałam jej stylu, a nie wiedziałam czy przypadną mi do gustu akurat jej komedie kryminalne. W zeszłym roku przekonałam się jednak, że humor Pani Olgi do mnie trafia - a to za sprawą opowiadania ze zbioru "Trupów hurtowo trzech", które miałam okazję przeczytać początkiem tego roku. Czy "Diabli nadali" spełniło wszystkie moje oczekiwania?

Z pewnością jest to bardzo dobry kryminał, z zaskakującymi zwrotami akcji, w których czytelnik ze zdumieniem odkrywa, że ta z pozoru zwyczajna sprawa kryminalna bynajmniej nie jest taka znowu zwyczajna. Fabuła jest więc bardzo na plus, zwłaszcza gdy w połowie książki przyspiesza i intryguje z każdym rozdziałem coraz mocniej. Autorka wplotła też w fabułę przeskoki czasowe, za którymi ja osobiście nie przepadam, jednak tutaj są one zgrabnie poprowadzone i nie wybijają z rytmu.
W skrócie: mamy morderstwo dokonane na Dagmarze Różyku - cieszącym się niezbyt chlubną opinią kobieciarza. Różyk, nazywany przez wszystkich "Diabłem", jest szefem Moniki Kapuśnik, która jest jego sekretarką i - jak na złość - to właśnie ona zostaje głóną podejrzaną w sprawie morderstwa. Sprawie dodaje smaczku fakt, iż z firmy nagle znika Magdalena Wikcińska vel "Zdzira", która nie jest zbyt lubianą prezeską. Kobieta nie daje znaku życia, a na dodatek podejrzany może być każdy. Kto więc zabił? Tego należy się dowiedzieć z kart książki.

Jeśli chodzi o element humorystyczny - odrobinę się zawiodłam, gdyż po wspomnianym wcześniej opowiadaniu Autorki spodziewałam się, skręcania ze śmiechu. Tymczasem wiele humorystycznych akcentów to - owszem zabawna - ironia i sarkazm bohaterów, aczkolwiek przez całą książkę zaśmiałam się "w głos" tyle razy, że można by było policzyć na palcach jednej ręki. Nie jest to jednak wielkim minusem, gdyż mimo wszystko dostajemy ciekawie ograną intrygę, będącą jednocześnie fajną komedią omyłek w wykonaniu głównej bohaterki Moniki, jej szefa Dagmara Różyka vel "Diabła" oraz bohaterów drugoplanowych (Renia, Magdalena Wikcińska, czy tez przedstawiciele policji).

Książkę polecam fanom komedii kryminalnych, humoru Joanny Chmielewskiej, a także tym czytelnikom, którzy lubią podczas czytania kryminału podejrzewać każdego po kolei, a lektura zaczyna ich wciągać w wir wydarzeń.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/diabli-nadali.html

Samotny

Samotny - Margit Sandemo
CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 9)

Anette de Saint-Colombe dziedziczka zamku Loupiac i syn Tarjeia Mikael Lind z Ludzi Lodu pobierają się, jednak jest to bardziej małżeństwo z rozsądku, niż z miłości. Do tego Mikael za niedługo musi wyjechać na wojnę. Po wspólnie spędzonej poślubnej nocy tak też się staje. Młody małżonek opuszcza dom Anette. Od tej pory zaczyna się jego długa wędrówka. W większości samotna. W międzyczasie Anette rodzi Mikaelowi syna - Dominika, o którym wspomina mu w listach. Mikael jest rozdarty między domem jego francuskiej żony, a własną nieznaną dotąd rodziną Ludzi Lodu, którą pragnie kiedyś poznać. W trakcie swojej tułaczki Mikael przeżywa parę przygód i poznaje różnych ludzi, między innymi tajemniczych Steierhornów z piękną Brigitte oraz niejaką Magdą von Steierhorn...
Kim są Steierhornowie? Jak potoczą się losy Mikaela Linda? Czy odnajdzie on swoje miejsce na Ziemi? Tego oraz odpowiedzi na wiele innych pytań należy szukać w dziewiątym tomie "Sagi o Ludziach Lodu".

Przyznaję, że ten tom czytałam długo. Fabuła raz zachęcała do poznania dalszych losów, innym razem kazała odkładać książkę, żeby za chwilę znów do niej wrócić z zainteresowaniem. Plus za magię i tajemnicę (temat Seirehornów jest najciekawszym punktem tomu). Na minus dialogi i cytowane listy między bogobojną Anette i Mikaelem. Męcząca postawa tej kobiety sprawiała, że niejednokrotnie zastanawiałam się jak to możliwe, że ten Mikael ma w sobie jeszcze tyle cierpliwości do niej...
Przy okazji poznajemy dalsze losy rodziny Ludzi Lodu - Arego, Liv oraz ich dzieci i wnuków. Autorka, jak zazwyczaj, zakończeniem zachęca do poznania dalszego tomu.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/samotny.html

W angielskiej rezydencji

W angielskiej rezydencji - Lynne Graham, Małgorzata Dobrogojska
Seria harlequinów "Światowe Życie Extra" tym razem przenosi nas do angielskiej rezydencji Bolderwood, której właścicielem jest bogacz o włoskich korzeniach Vito Barbieri. Mężczyzna wciąż przeżywa śmierć swojego młodszego brata Olly'ego, który trzy lata temu zginął w wypadku samochodowym. Tymczasem do jego firmy trafia młoda kobieta w charakterze asystentki. Ku zdziwieniu Vita okazuje się, że nową pracownicą jest Ava Fitzgerald - dziewczyna, która właśnie została warunkowo zwolniona z więzienia, gdzie odbywała wyrok za spowodowany trzy lata temu wypadek...
Jak potoczą się losy bohaterów? Czy Ava zostanie wyrzucona z nowej pracy? Czy Vito będzie potrafił jej wybaczyć śmierć brata? Na te i inne pytania należy odpowiedzieć sobie przy lekturze książki Lynne Graham.

Przewidywalny, jak każdy z tych romansów, co nie jest dla mnie żadną niespodzianką. Mamy tu motyw enemies to lovers. To, co jest nietypowe, to główna bohaterka, która po sześciu latach wychodzi z więzienia i próbuje odnaleźć się w rzeczywistości. W tego typu romansidłach raczej rzadko zdarza się aby główna postać miała tak ciemną przeszłość, a szczególnie jeśli chodzi o kobietę. Główna intryga (której rozwiązanie poznajemy pod koniec książki, czego szczegółów tutaj nie zdradzę) jest zaskakująca, choć niektóre jej fragmenty trochę niespójne.

Ponadto czytelnik może zauważyć powtarzanie w jednym zdaniu tych samych wyrażeń, albo używanie dość skomplikowanych (jak na taką literaturę) wyrażeń Mam tu na myśli bohaterkę, która jest pogrążona w somnambulicznym śnie...
Jeśli chodzi o opisy erotycznych uniesień - nie znajdziemy tu ostrych, gorących scen. Bohaterowie zazwyczaj namiętnie się całują, po czym następuje nowy dzień, więc tutaj Autorka rozczaruje czytelniczki żądne zmysłowych opisów, bądź ucieszy te, które za takimi nie przepadają.

Ogólnie książka nie jest denerwująca, ale do dobrych też bym jej nie zaliczyła. W pewnym momencie zauważyłam, że bohaterowie zachowują się tak, jakby sami nie wiedzieli czego chcą. Jest to najbardziej widoczne w sposobie, w jaki określają własne uczucia - i tak Vito nie chce się żenić i ma jasno sprecyzowane poglądy na ten temat, po czym nagle ten wątek się gubi, natomiast Ava miesza się w swoich myślach raz nazywając tą znajomość związkiem, żeby kilka akapitów później stwierdzić, że to romans na tydzień, po czym się rozstają na zawsze. To niezdecydowanie bohaterów jest na dłuższą metę irytujące.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/w-angielskiej-rezydencji.html

Zawalczę o nas

Zawalczę o nas - Caitlin Crews, Barbara Kosiacka
Książka z harlequinowej serii "Światowe Życie" przenosi czytelnika do Włoch. Historia zaczyna się od ślubu Helene Archibald z przystojnym, bardzo bogatym Gianlucą San Felice. Mariaż ten ma dać ludowi Fiammetti wspaniałą królową, a samemu Gianluce piękną, wierną żonę, która da mu dziedzica. Już podczas poszukiwań idealnej kandydatki okazało się, że to właśnie Helene jest tą wyjątkową kobietą. Jednym z warunków wstąpienia w związek małżeński miało być dziewictwo przyszłej królowej. Jednak w noc poślubną Gianluca odkrywa szokującą prawdę... Helene na pewno nie była dziewicą!
Jak potoczą się losy małżonków? Czy uda się ukryć przed ludem chłód w ich relacji? I czy Helene faktycznie oszukała Gianlucę? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w lekturze książki Caitlin Crews.

Ludzie! Cóż to za bzdurna fabuła... W głowie mi się nie mieści bezsens tej historii! Facet jest porażająco beznadziejnym przypadkiem sadysty i psychopaty z ciągotami do manipulacji, jeszcze w dodatku zrzucającym wszystkie winy tego świata na żonę nazywając ją manipulantką tylko dla tego, że czerpała przyjemność z ich pierwszej wspólnej nocy (no tak, wszak [cytuję] "rozpadła się jak supernowa"). Natomiast ona jest albo ślepa, albo głupia (patrząc na jej reakcje stawiałabym na to drugie), że w ogóle znosi to wszystko z takim spokojem, jeszcze twierdząc, że bezgranicznie go kocha.
Druga sprawa, to przeszłość głównego bohatera, jego durne przekonania, które mają podłoże w dzieciństwie oraz powody, dla których zachowuje się tak, a nie inaczej (zarówno w stosunku do swojej matki, jak teraz do żony). Totalnie nie kupuję tej historii...
Ponadto przez większość książki mamy "debilne rozkminy" czy była tą dziewicą, czy nie była. A jak już nasz bohater nie rozwodzi się nad tym, to próbuje dociec prawdy poprzez specjalne śledztwo, zagłębiając się w przeszłość świeżo poślubionej małżonki. Bo musi koniecznie dowieźć prawdziwości swojego nieprawdopodobnego odkrycia... Tak! To właśnie tak wygląda, jak brzmi. I tak - to jest taka właśnie książka...

I w efekcie - tak, jak Gianluca San Felice nie dowierza jak to się mogło wydarzyć, tak ja nie dowierzam, że można było napisać taki wkurzający bzdet, umieszczając w nim tak bzdurną intrygę i tworząc tak wkurzających bohaterów. Brak słów... Autorka powinna się wstydzić za tą książkę. Nie polecam, chyba że ktoś chce sobie podnieść ciśnienie...

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/09/zawalcze-o-nas.html

W angielskim zamku

W angielskim zamku - Sarah Morgan, Alina Patkowska
Kontynuuję moje poszukiwania ciekawej fabuły harlequinowego romansu i tym razem padło ponownie na serię "Światowe Życie Extra".

W książce tej przenosimy się do Anglii, a konkretniej do angielskiej posiadłości Chigworrh w Oxfordshire. Ten na pozór stary budynek, w rzeczywistości jest nowocześnie urządzonym zamkiem, należącym do tuza wśród architektów, uzdolnionego, bardzo przystojnego Lucasa Jacksona. Mężczyzna ma swoje tajemnice, przeżycia, wewnętrzne troski, które skrzętnie skrywa przed światem. Nikt o tym nie wie, ale Lucas raz do roku - zawsze przed świętami Bożego Narodzenia - topi swoje smutki w alkoholu. Tym razem nie jest inaczej. Tradycyjnie Lucas upija się w swojej posiadłości. Pech chce, że Emma - jego asystentka - zauważa w firmie ważne dokumenty, których szef zapomniał, a przecież będzie ich potrzebował na następny dzień do bardzo ważnego zagranicznego wyjazdu. Postanawia zawieźć mu te papiery. W tym celu musi jednak sama pofatygować się do domu szefa. Do tego w śnieżycę stulecia...
Jak potoczą się losy Emmy i Lucasa? Co wydarzy się w zamku? Czego Emma diwie się o swoim szefie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań należy szukać w książce Sarah Morgan.

Nigdy nie mam większych oczekiwań wobec tych harlequinowych historii. I ta również nie należy do szczytu literatury obyczajowej, a jednak ma swoje plusy. Po pierwsze mamy tu zimowy klimat, czyli wspomnianą wcześniej śnieżycę, noc, wspaniałą posiadłość i bardzo samotnego, pogubionego mężczyznę oraz jego asystentkę, która nagle postanawia mu pomóc w życiu. Bardzo dobre wprowadzenie do historii, które buduje nastrój i rozbudza naszą chęć na poznanie dalszego ciągu wydarzeń (nawet jeśli z góry możemy się domyślać jaki będzie ten dalszy ciąg). Po drugie próżno tu szukać ostrych scen seksu. Nie ma też przeładowania zmysłowych zbliżeń. Autorka skupiła się bardziej na uczuciowej stronie tej relacji, ze strony Emmy, ale też u Lucasa, co szczególnie jest widoczne w ostatnim rozdziale, notabene bardzo ładnie zamykającym całość.

Myślę, że "W angielskim zamku" jest idealną lekturą dla tych, którzy lubią krótkie, lekkie, niezobowiązujące historie romantyczne, ale poszukują przy tym czegoś relaksującego, a nie naiwnego i irytującego swoją bzdurną fabułą. Zdecydowanie jest to jedna z tych niewielu harlequinowych historii, które naprawdę dobrze mi się czytało (a nie należę do fanek harlequinów).

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/08/w-angielskim-zamku.html

Winnice Argentyny

Winnice Argentyny - Abby Green, Iwona Fedrau
Po amerykańskim ranczu u Diany Palmer, przenoszę się do argentyńskich winnic. Tym razem jest to romans Abby Green z serii "Światowe Życie Extra".
Poznajemy losy dwojga zwaśnionych przed laty ludzi. Madalena Vasquez i Nicolas Cristobal de Rojas przed paru laty pałali do siebie namiętnością, niestety ich rodziny były od lat zwaśnione. Znajomość szybko się zakończyła, gdy rodzice dowiedzieli się o ich zażyłości. Zarówno Maddie, jak i Nicolas prowadzą swoje winnice. Po latach winnica Nicolasa odnosi sukcesy. Winnica Maddie lata prosperity ma już za sobą. Kobietę nie stać na luksusy, chce ratować swój biznes i szuka inwestorów. Nieoczekiwanie Nicolas proponuje jej pewną umowę...
Jaka to umowa? Czy Madalena uratuje rodzinną winnicę przed ostateczną upadłością? Jak rozwinie się znajomość z Nicolasem? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań, należy szukać w książce Abby Green.

Co my tu mamy? Motyw enemies to lovers, romans trochę w stylu slow burn. Słabo napisany, a przede wszystkim chaotycznie - zwłaszcza przez pierwszą połowę. Zauważyłam, że Autorka ma chyba problem z wtrącaniem fragmentów z przeszłości. Umieściła retrospekcje w kilku miejscach i za każdym razem nie wiedziałam o którym czasie czytam. Czy są to obecne czasy, czy wspominki bohaterów z przeszłości? Po chwili można się domyślić, ale ta niewiedza jest irtytująca i wprowadza jeszcze większy chaos.

Co do fabuły, napiszę krótko: nuda, panie, nuda... Ponad połowę książki nic się nie dzieje. Bohaterowie denerwują siebie nawzajem, niekiedy wspominając swoją przeszłość. Niby czują do siebie pożądanie, ale wiedzą, że nie mogą być razem. Do tego nad ich znajomością "wisi chęć zemsty" na Maddie za jej słowa wypowiedziane przed laty do Nicolasa. Ponadto rozprawiają albo o winnicy i biznesowych inwestycjach albo o winie i jego hodowli. Po ponad połowie książki decydują się na spisanie umowy, której warunki pod koniec książki stają się bzdurne.

Książka ta ma ładną okładkę, co jest na plus, aczkolwiek jest to idealny przykład stwierdzenia: "nie oceniaj książki po okładce". W tym przypadku książka wypada słabiej.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/08/winnice-argentyny.html

Teraz czytam

Frankenstein
Maciej Płaza, Lynd Ward
Riot House
Callie Hart, Paulina Więcek
Przeczytane:: 161/510 stron
Holub. Jak daleko posuniesz się, aby znaleźć zdrajcę
Piotr Wroński
Przeczytane:: 293/836 stron
The Playboy Book: Forty Years
Gretchen Edgren
Przeczytane:: 162/368 stron
Stałe warianty gry
Braun Grzegorz
Przeczytane:: 163/650 stron
Diagnozy i interwencje pielęgniarskie
Lucyna Płaszewska-Żywko, Maria Kózka
Białe. Zimna wyspa Spitsbergen
Ilona Wiśniewska
Titanic: Anatomy of a Blockbuster
Gaylyn Studlar
Posiadłość East Lynne
Mrs. Henry Wood, Mira Czarnecka
Przeczytane:: 50/748 stron
Podróże po Irlandii monastycznej
Wojciech Falarski
Przeczytane:: 13/232 stron