Bal w San Francisco

Bal w San Francisco - Jennie Lucas, Ewa Pawełek
Kolejny romans z serii "Światowe życie Extra". Tym razem poznajemy prezesa potężnego, luksusowego, włoskiego przedsiębiorstwa. Cayetani Worldwide, dla którego liczy się głównie kariera i w jej sprawie nie cofnie się przed niczym, nawet jeśli trzeba będzie porzucić życie wiecznego kawalera i ożenić się bez miłości - czemu nie, zwłaszcza jeśli narzeczona jest spadkobierczynią olbrzymiego majątku...?

Tymczasem Lilley Smith,. która jest zwykłą księgową w firmie Alessandra, właśnie rozstała się z chłopakiem po tym jak okazało się, że Jeremy zdradza ją z jej najlepszą przyjaciółką Nadią. Zapłakaną Lilley znajduje w swoim gabinecie książę Alessandro Caetani. Zabójczo przystojny mężczyzna o zniewalającym uśmiechu i umięśnionym ciele robi na dziewczynie wrażenie. W najśmielszych wyobrażeniach nie sądziła, że ktoś taki jak on poprosi ją, żeby towarzyszyła mu na corocznym firmowym balu Prezosi di Caetani. Tym bardziej, że wszyscy w firmie wiedzą, że Allessandro to łamacz kobiecych serc, zresztą aktualnie zajęty, gdyż jego dziewczyna jest bajecznie bogata dziedziczka Olivia Bianchi. Jak ona - szara myszka - może w ogóle myśleć o jakiejkolwiek relacji z mężczyzną o takiej pozycji społecznej? Jest jednak pewna tajemnica, o której wie tylko Lilley... Co to za tajemnica? Jak rozwinie się znajomość z Alessandrem? Tego należy się dowiedzieć z lektury książki.

Sięgając po tą historię, spodziewałam się trochę bardziej zawoalowanej intrygi, tymczasem główna tajemnica już po kilku rozdziałach jest tak przedstawiona, że można już domyślić się dalszej akcji. I gdy już myślałam, że to będzie największy mój zawód, nagle zdarzają się sytuacje między tą dwójką bohaterów, które każą mi źle myśleć o tych postaciach. On - strasznie zadufany, egoistyczny dupek, ona naiwna idiotka. Rozumiem, że jest o typowy, harlequinowy romans. Sztampowy do bólu. Nawet już machnęłam ręką na opis, który wzbudził moją ciekawość i zwrócił moje oczy w kierunku właśnie tego tytułu, gdyż czytając streszczenie już wówczas można mieć takie przeświadczenie, że to nie może być aż tak dobre, żeby miało się udać. To wtedy ta książka musiałaby mieć minimum trzysta stron. Jednakże nie mogę pojąć jak można być taką zaślepioną kobietą, tak naiwną, ale też - tak bardzo wierzącą w tego faceta. Zwłaszcza nie po tym, jak ją traktował w tej historii.

Można przeczytać, książka ujdzie w tłumie, wszak jest to taka schematyczna historia na jeden raz, gdzie akcja dzieje się w tempie błyskawicznym (nawet aż za bardzo). Nie mamy tu przesadnie ostrych scen erotycznych. Plusem może być klimat Włoch, w którym jest utrzymana ta opowieść - mimo akcji w San Francisco, na chwilę mamy też Rzym, włoskie restauracje, trochę włoskich zwrotów. Jednakże uprzedzam, że można poczuć lekki niedosyt tą historią. I zirytować się głównie naiwnością Lilley, jej głupiutkim sposobem bycia w niektórych scenach, a także przesadną władczością oraz przekonaniem o swojej nieomylności Alessandra.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/06/bal-w-san-francisco.html