Ja, która nie poznałam mężczyzn

Ja, która nie poznałam mężczyzn - Jacqueline Harpman
O istnieniu tej książki długo bym jeszcze nie wiedziała, gdyby nie pozytywna recenzja Rafała Hetmana, a to co on poleca, zazwyczaj jest wielkie! Toteż niezmiernie ucieszyłam się kiedy okazało się, że to właśnie ten tytuł, będzie kolejną lekturą na naszym Klubie Książki "American Club Corner".
 
Ta niedługa historia przedstawia losy czterdziestu kobiet, będących w różnym wieku, które żyją uwięzione za kratami, w klatce mieszczącej się w jednym pomieszczeniu. Pilnują ich strażnicy, którzy nie wydają im żadnych rozkazów słownie, w zamian stosując kary za przewinienia, przy pomocy bata. Cóż takiego można przewinić? Na przykład głośniejsze rozmowy, albo coś jeszcze gorszego: dotknięcie innej kobiety, choćby palcem. Dlatego wszystkie uwięzione osoby zachowują się wobec siebie bardzo powściągliwie. Wśród uwięzionych kobiet jest też mała dziewczynka. Różni się od pozostałych nie tylko tym, że jest najmłodsza, ale też tym, iż jako jedyna nie zna świata sprzed uwięzienia. Nie wie jak wyglądał, jak funkcjonowali ludzie, nie zna wielu przedmiotów ani sytuacji, które są tak bardzo oczywiste dla pozostałych kobiet. I dla nas - czytelników.
 
Właśnie dlatego wspominam o tym, gdyż w trakcie lektury tej książki uświadomiłam sobie między innymi to, że czytelnik może podczas lektury postawić się w roli zarówno głównej bohaterki - zagubionej istoty, poznającej świat, jak i w rolę tych, kto ten świat zna i jednocześnie obserwować niewiedzę dziewczynki. Jest to najbardziej widoczne pod koniec książki.

Celowo nie opisuję dalszego ciągu wydarzeń, dotyczących losów kobiet w więzieniu, gdyż zdradziłabym zbyt wiele z fabuły. To trzeba po prostu przeczytać. A jest co czytać, mimo że książka ma niespełna sto dziewięćdziesiąt stron. "Ja, która nie poznałam mężczyzn" to niewątpliwie wciągająca lektura, która niestety nie jest podzielona na rozdziały, więc musiałam robić sobie przerwy co jakiś czas. Brak podziału na konkretne rozdziały może być swego rodzaju trudnością, zwłaszcza dla tych czytelników, którzy też tego nie lubią.
Rekompensatą za tą niedogodność jest jednak ciekawa treść tej książki - z pewnością innej, niż wszystkie. Tajemniczy świat i rządzące nim prawa stopniowo odkrywane przez niewielką społeczność kobiet. Kobiet samotnych, nie widzących celu w życiu, odczłowieczonych, poszukujących sensu własnej egzystencji. To, na co szczególnie zwróciłam uwagę, i co przesądziło o końcowej ocenie, to kilkadziesiąt ostatnich stron, różniących się od reszty, gdzie poza tym, co już czytelnik poznał, mamy też zadumę nie tylko nad losem, egzystencją i sensem istnienia, ale także wiarą oraz podważanie istnienia jakiejkolwiek siły wyższej.
 
Dla kogo jest ta książka? Myślę, że spodoba się większości czytelników, nawet jeśli ktoś nie przepada za fantastyką, gdyż tak po prawdzie: więcej tu literatury pięknej, niż stricte fantastyki. Miłośnicy dystopii odnajdą tu swój ulubiony świat. Również ci, którzy lubią rozważania ocierające się o zadumę nad życiem i śmiercią oraz filozofię człowieczeństwa, mogą być zadowoleni z lektury.
 
Sama, mimo iż przez większą część książki uważałam ją za jedynie dobrą lekturę, teraz po jej ukończeniu stwierdzam, że to bardzo wartościowa książka, która zasługuje na to, by określić ją mianem bardzo dobrej.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/ja-ktora-nie-poznaam-mezczyzn.html