Booka

Miłośniczka dobrych książek, filmów i muzycznych dźwięków (jazz, blues, R&B, soul, rock, progressive rock, rock 'n' roll).

Zainteresowanych zapraszam do obserwowania mojego profilu.

 

Grzech śmiertelny

Grzech śmiertelny - Margit Sandemo
CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 5)

Fabuła piątego tomu książek z cyklu o Ludziach Lodu, skupia się w głównej mierze na losach Cecylii i jej przyjaciela Alexandra Paladyna w Gabrielshus, a także na krótko, na a polu bitwy, gdyż właśnie trwa wojna trzydziestoletnia. Autorka zapewniła czytelnikowi intrygujące wydarzenia, wprowadziła kilka nowych postaci - jak na przykład niejaką rezolutną Cornelię. czy też Matyldę.

Jak potoczą się losy kolejnego pokolenia rodu Ludzi Lodu? Jak będzie się żyło wnukom Tengela i Silje? Jakie niespodzianki Autorka przyszykowała czytelnikom? Czy Zło całkiem wymarło w rodzinie, czy przetrwało? Jak wojna wpłynie na mieszkańców Lipowej Alei oraz Gråstensholm? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziemy w książce.
 
Piąty tom jest ciekawy, choć w dużej mierze poświęcony Aleksandrowi i jego... przypadłości oraz wynikających z tego rozterek Cecylii. Nie da się ukryć, iż drugim dużym tematem tego tomu jest wciąż trwająca wojna trzydziestoletnia, która zaczyna się rozkręcać coraz bardziej i zbierać spore żniwo pośród walczących.
 
Jest to dobrze napisana część, interesująca, z kilkoma zaskakującymi zwrotami akcji i jak zwykle interesującym zakończeniem, wywołującym u czytelnika chęć sięgnięcia po następny tom.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/01/grzech-smiertelny.html

Toksyczne relacje

Toksyczne relacje - Bernardo Stamateas, Ksenia Zawanowska
W ostatnim czasie na rynku pojawiło się sporo poradników Bernardo Stamateasa. Od dłuższego czasu chciałam się zapoznać z nimi. Zaczęłam przygodę z Autorem dopiero od "Toksycznych relacji", mimo iż posiadam wcześniejsze tytuły Stamateosa. Uznałam, że to właśnie będzie TA książka od której powinnam zacząć temat toksyczności.
Jakie tematy są poruszone w tej publikacji? Różne, które dotycze relacji międzyludzkich oraz charakteru i osobowości ludzi. Zwłaszcza jeśli chodzi o toksyczne osoby. Książka jest próbą odpowiedzi na pytania kim są i czym się charakteryzują toksyczne osoby, czym jest przemoc (nadużycie) werbalna, jakie cele mają osoby, które stosują przemoc psychiczną oraz jakie techniki przemocy stosują. Ponadto książka zawiera odpowiedzi na pytania, które dotyczą między innymi tego, czym jest deprecjonowanie, krytykowanie, czym charakteryzują się zachowania pasywno - agresywne. Czym jest plotka i jak duży wpływ mogą mieć kłamliwe plotki na niewinną osobę, przeciwko której zostały użyte? Jak być asertywnym? Jak prowadzić konwersację oraz jak odpierać ataki słowne? Jak radzić sobie z szyderstwami i krytyką? Czym charakteryzuje się molestowanie psychiczne (chodzi głównie o mobbing) oraz jakie są rodzaje tego molestowania. Ostatni rozdział poświęcony jest technikom radzenia sobie z prześladowaniem.

Książka mówi między innymi o tym jak rozpoznać manipulantów i jak się przed nimi bronić; o tym że nie warto ulegać plotkom, ani samemu w nich uczestniczyć oraz o tym, jak skutecznie bronić się między innymi przed atakami słownymi oprawcy. Pierwsza połowa książki wydała mi się być bardziej wartościowa pod względem merytorycznym. Po dobrnięciu do połowy oraz pod koniec, chwilami miałam wrażenie, że Autor powtarza się, podaje banalne przykłady, które brzmią niekiedy jak wyświechtane komunały, bądź pseudofilozoficzny bełkot. Zauważyłam też, że dość często odnosi się do religii i autorytetu Boga; jego mocy sprawczych (a to mnie akurat nie przekonuje). Bardziej wartościowym rozdziałem jest ostatni "Jak stawić czoło prześladowaniu", którym mamy konkretne przykłady sytuacji oraz parę gotowych odpowiedzi. Nie trzeba wykorzystywać wszystkich, ale mogą być dobrym materiałem posiłkowym, na którym można bazować.

Nie wiem jakie są inne książki Bernardo Stamateasa. Może lepsze, może gorsze? W przyszłości może się zapoznam z innymi tytułami. "Toksyczne relacje" są pierwszym poradnikiem o toksyczności i manipulacji, który przeczytałam i mimo, że widzę w nim wartościowe, przydatne informacje i spostrzeżenia, to jednak mam poczucie lekkiego niedosytu. Możliwe, że kiedyś sięgnę po któryś z poradników innych autorów, utrzymany w podobnej tematyce, żeby skonfrontować z tą i wyrobić sobie zdanie o tego typu literaturze.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/01/toksyczne-relacje.html

Ave, Cezar! (film + książka)

Ave, Cezar! (film + książka) - praca zbiorowa
Książkowy dodatek do filmu "Ave, Cezar!", poza dobrej jakości, barwnymi, dużymi fotosami z kadrami z filmu, wbrew pozorom posiada całkiem niezły pod względem merytorycznym tekst, opisujący zawłaszcza historię wytwórni filmowych w Hollywood. Właśnie o tym jest ten film. Tutaj możemy przeczytać krótki rys historyczny na ten temat. Mamy też garść informacji dotyczących braci Cohen oraz odtwórców głównych ról (takich, jak miedzy innymi: George Clooney, Scarlett Johansson, Josh Brolin, Tilda Swinton).
 
Warto zauważyć, że nie są to typowe notki biograficzne. O wszystkich tych postaciach opowiedziano w jednym wielkim tekście, który na każdej z dwudziestu dwóch stron - przy okazji opowieści o Hollywood, amerykańskich wytwórniach filmowych, ich szefach oraz aktorach i aktorkach - przemyca informacje o odtwórcach ról. Zabieg, z którym jak dotąd nie spotkałam się w żadnym z podobnych opracowań, a już sporo z nich przejrzałam w swoim życiu.
 
Dodatkowym plusem jest też fakt, iż tak przedstawiony tekst nie zdradza zbyt wiele z fabuły filmu, więc myślę, że spokojnie można go sobie przejrzeć jeszcze przed seansem.
Ocena książki: 6/10
Ocena filmu: /10

Opinia opublikowana na moim blogu
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/ave-cezar-film-ksiazka.html

Trzynasta opowieść

Trzynasta opowieść - Diane Setterfield
Kolejna książka, którą zdecydowałam się przeczytać w ramach Klubu Książki "American Club Corner", to ciekawa historia Diane Setterfield, która na potrzeby swojej książki stworzyła postać tajemniczej autorki powieści Vidy Winter. Owa kobieta pewnego dnia postanawia opowiedzieć nową historię - trzynastą opowieść. Tym razem ma to być biografia. Na swoją biografistkę wybiera Margaret Lea, fascynatkę książek, która na co dzień pracujące w antykwariacie u swojego ojca. Początkowo Margaret ma opory przed podjęciem się tego zadania, lecz z czasem zafascynowana opowieścią Pani Winter, zaczyna się angażować w całą historię - całą sobą. Na jaw wychodzą rodzinne tajemnice mieszkańców Angelfield...

Jakich fascynujących rzeczy dowie się Margaret? Jakie tajemnice ma do opowiedzenia Vida WInter? Kim jest ta schorowana kobieta? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w książce "Trzynasta opowieść".
 
Lubicie stare antykwariaty pełne książek? A lubicie czytać powieści, w których mamy antykwariat, masę książek i skrywane tajemnice? Powieści, w których Wasze zainteresowanie początkowo jest słabe, ale z czasem wzrasta, aż macie ochotę na więcej i więcej? Jeśli tak, to jest to książka dla Was.
 
W zasadzie, to w powyższym akapicie już napisałam jaka jest ta książka, a także to jak mi się ją czytało. Mamy tu bardzo klimatyczną opowieść z antykwariatem w tle, młodą kobietę, która początkowo miała pisać biografię, a okazuje się, że to większa historia sporej części mieszkańców Angelfield. Krótkie rozdziały w tej książce sprawiają, że czytało mi się ją płynnie i w miarę szybko. Początkowo mnie nie ujęła. Niektóre rozdziały, zwłaszcza te, poświęcone samej Margaret, były bardziej niczym przerywnik. Trochę taka "przeszkadzajka", kiedy to prawie za każdym razem gdy te fragmenty następowały, czekałam tylko na dalszy ciąg opowieść Vidy. Jednakże patrząc na to ze strony samej konstrukcji, mogę śmiało stwierdzić, że ten zabieg (odwlekania w czasie opowieści Pani Winter oraz samo zakończenie wyjaśniające dalsze losy bohaterów powieści) jest dobry i w ogólnym rozrachunku ma znaczenie. Dlaczego? A no dla czytelnika ma znaczenie, bo sprawia, że sami się angażujemy w klimat opowieści i czujemy się jakbyśmy również uczestniczyli w spotkaniach Margaret z Vidą Winter.
 
Właściwie nie mam do czego się tutaj przyczepić. Może poza jednym faktem, mianowicie czuję lekki niedosyt, gdyż mam wrażenie, że Autorka nie wyjaśniła mi na koniec co się właściwie stało z jedną z postaci w tej historii. Nie napiszę o kogo chodzi. Kto czytał, ten może się domyśli.

Książka nie jest rewelacją, która zmieni moje życie, aczkolwiek uważam, iż jest to historia zasługująca na miano dobrej. Mam też wrażenie, że nie należy do tych książek, których fabuła wyparowuje z głowy po pewnym czasie od przeczytania. Myślę, że dzieje mieszkańców Angelfield pozostaną na dłużej w mojej pamięci.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/trzynasta-opowiesc.html

Tęsknota

Tęsknota  - Margit Sandemo
CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 4)

Czwary tom "Sagi o Ludziach Lodu" opowiada historię kolejnych pokoleń rodu. W tej części poznajemy nowe osoby. Pojawia się między innymi Irja, Aleksander Paladin, Albrekt Strahlenhelm, pastor Martinius i jego żona - pastorowa Julia. W tej części przygód Daga, Liv i Arego poznajemy kolejne pokolenie rodu, czyli wnuki Tengela i Silje, do których należą: Cecylia, Tarald, Sunniva oraz trzej bracia Tarjei, Trond i Brand.
Tom czwarty obfituje w sporo nowych wydarzeń od nowych zawiązków, przez rodzinne tragedie i smutki, po pogrzeby. Kogo przyjdzie nam pożegnać na zawsze? Kto odnajdzie szczęście, a kogo ogarnie tytułowa tęsknota? Tego należy dowiedzieć się z lektury tej książki.
 
"Tęsknotę" czyta się dobrze, jej fabuła jest interesująca, a wydarzenia płynnie następują po sobie, ukazując losy bohaterów na tle nadchodzących wojennych zawirowań. Podobnie jak poprzednie tomy, tak i ten trzyma poziom i oczywiście swoim zakończeniem rozbudza zainteresowanie następną, piątą częścią.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/tesknota.html

Ja, która nie poznałam mężczyzn

Ja, która nie poznałam mężczyzn - Jacqueline Harpman
O istnieniu tej książki długo bym jeszcze nie wiedziała, gdyby nie pozytywna recenzja Rafała Hetmana, a to co on poleca, zazwyczaj jest wielkie! Toteż niezmiernie ucieszyłam się kiedy okazało się, że to właśnie ten tytuł, będzie kolejną lekturą na naszym Klubie Książki "American Club Corner".
 
Ta niedługa historia przedstawia losy czterdziestu kobiet, będących w różnym wieku, które żyją uwięzione za kratami, w klatce mieszczącej się w jednym pomieszczeniu. Pilnują ich strażnicy, którzy nie wydają im żadnych rozkazów słownie, w zamian stosując kary za przewinienia, przy pomocy bata. Cóż takiego można przewinić? Na przykład głośniejsze rozmowy, albo coś jeszcze gorszego: dotknięcie innej kobiety, choćby palcem. Dlatego wszystkie uwięzione osoby zachowują się wobec siebie bardzo powściągliwie. Wśród uwięzionych kobiet jest też mała dziewczynka. Różni się od pozostałych nie tylko tym, że jest najmłodsza, ale też tym, iż jako jedyna nie zna świata sprzed uwięzienia. Nie wie jak wyglądał, jak funkcjonowali ludzie, nie zna wielu przedmiotów ani sytuacji, które są tak bardzo oczywiste dla pozostałych kobiet. I dla nas - czytelników.
 
Właśnie dlatego wspominam o tym, gdyż w trakcie lektury tej książki uświadomiłam sobie między innymi to, że czytelnik może podczas lektury postawić się w roli zarówno głównej bohaterki - zagubionej istoty, poznającej świat, jak i w rolę tych, kto ten świat zna i jednocześnie obserwować niewiedzę dziewczynki. Jest to najbardziej widoczne pod koniec książki.

Celowo nie opisuję dalszego ciągu wydarzeń, dotyczących losów kobiet w więzieniu, gdyż zdradziłabym zbyt wiele z fabuły. To trzeba po prostu przeczytać. A jest co czytać, mimo że książka ma niespełna sto dziewięćdziesiąt stron. "Ja, która nie poznałam mężczyzn" to niewątpliwie wciągająca lektura, która niestety nie jest podzielona na rozdziały, więc musiałam robić sobie przerwy co jakiś czas. Brak podziału na konkretne rozdziały może być swego rodzaju trudnością, zwłaszcza dla tych czytelników, którzy też tego nie lubią.
Rekompensatą za tą niedogodność jest jednak ciekawa treść tej książki - z pewnością innej, niż wszystkie. Tajemniczy świat i rządzące nim prawa stopniowo odkrywane przez niewielką społeczność kobiet. Kobiet samotnych, nie widzących celu w życiu, odczłowieczonych, poszukujących sensu własnej egzystencji. To, na co szczególnie zwróciłam uwagę, i co przesądziło o końcowej ocenie, to kilkadziesiąt ostatnich stron, różniących się od reszty, gdzie poza tym, co już czytelnik poznał, mamy też zadumę nie tylko nad losem, egzystencją i sensem istnienia, ale także wiarą oraz podważanie istnienia jakiejkolwiek siły wyższej.
 
Dla kogo jest ta książka? Myślę, że spodoba się większości czytelników, nawet jeśli ktoś nie przepada za fantastyką, gdyż tak po prawdzie: więcej tu literatury pięknej, niż stricte fantastyki. Miłośnicy dystopii odnajdą tu swój ulubiony świat. Również ci, którzy lubią rozważania ocierające się o zadumę nad życiem i śmiercią oraz filozofię człowieczeństwa, mogą być zadowoleni z lektury.
 
Sama, mimo iż przez większą część książki uważałam ją za jedynie dobrą lekturę, teraz po jej ukończeniu stwierdzam, że to bardzo wartościowa książka, która zasługuje na to, by określić ją mianem bardzo dobrej.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/ja-ktora-nie-poznaam-mezczyzn.html

Owierzyświat

Owierzyświat - Jacek Cygan
Pan Jacek Cygan jest wszystkim bardzo dobrze znany, głównie z świetnych tekstów piosenek, zwłaszcza tych, które były bardzo popularne na polskim rynku kilka dekad temu. No bo, kto nie zna utworów takich jak: "To nie ja", "Dotyk", "Jestem kobietą" czy "Dumka na dwa serca" Edyty Górniak? Kto nie zna śpiewanej z przejęcie poetyckiej piosenki "Jaka róża, taki cierń" z repertuaru Edyty Geppert? Kto w dzieciństwie nie podskakiwał z radością do popularnych piosenek Majki Jeżowskiej, które pokochało wiele dzieci? Kto nie nucił "Darów losu", "Dziewczyny lubią brąz", "Życie jest nowelą" Ryszarda Rynkowskiego, czy też utworów "Pokolenie" i "Black and White" razem z Kombi na koncertach tego zespołu? Kto nie otarł łez wzruszenia podczas słuchania "Łatwopalnych" w wykonaniu Maryli Rodowicz? Można by tak wymieniać bez końca, gdyż znanych, lubianych i często śpiewanych przebojów, do których teksty napisał pan Jacek Cygan jest znacznie więcej. Także w tym tomiku można natrafić na piękny tekst piosenki Sanah "Rozwijając Rilkego" (s.125), który to utwór osobiście lubię i chętnie słucham.
 
Sporo wierszy w tym tomiku to dla Czytelnika podróż między innymi po Francji, Włoszech, Polsce i Austrii. Urokliwe krajobrazy europejskich terenów, restauracje, wizyty w katedrach, Wiedeń, Paryż, polskie góry... To wszystko przywodzi na myśl ciepłe skojarzenia, ale też bagaż wspomnień i tęsknotę Autora za tym, co minione.
 
Cygan, jawi się nam więc jako obserwator ludzi i otoczenia (zwłaszcza w wierszu "Modelki" (s. 51), bądź mając na uwadze modlących się ludzi w wierszu "Pięć sekund w Katedrze w Amiens, w Pikardii, największej gotyckiej katedrze Francji" (s 59)), czy też w wierszu "Podpory baru" (1999) (s. 76), kiedy z pozoru pisze o alkoholikach w barze, co można interpretować dwojako, jeśli popatrzeć ze strony trwałości przyjaźni przy barowym stole i kieliszeczku trunku.
Podróże po obcych krajach to niejednokrotnie wielka przygoda i zabawne sytuacje. Warto tutaj wyróżnić, lekkie, pisane z humorem wiersze: "Lekcja przyrody nad szklaneczką pastisu" (2000) (s.64) i "Małe dzikie z piórami" (2004) (s. 65). Jeśli natomiast chodzi o postrzeganie otoczenia, niezwykle piękno zamknięte w słowach można zobaczyć w wierszu "Ambony" (2004) (s. 44), gdzie Autor pochylił się nad pustoszejącymi kościołami, z nostalgią wspominając kazania, które kiedyś miały dla społeczeństwa większe znaczenie.

Poza wspomnieniami o podróży Autor porusza też bardzo życiowe, egzystencjalne tematy, w których nie brakuje swego rodzaju żalu ("Ocalenie" (1976) (s.19)). W szczególności zaś dotykają przemijania ("Remanent z białej magii" (1979) (s.15), tematu egzystencji w wierszu napisanym dla Stanislawa Sojki (s. 25), "Ambulanza" (2005) (s. 38), "Konduktor z Lilas" (s 56), "Starzy ludzie ze starymi psami" (s. 78), "Twarz Shillera" (s. 117), "Przyszło niezauważone" (2016) (s. 149), "Skutek bez przyczyny" (s.150), "Precyzja" (s. 223). Pan Jacek Cygan w tych wierszach wypowiada się refleksyjnie, nierzadko z nostalgią, ale czasem pojawiają się w tomiku wiersze, w których takie trudne tematy opisano w lekki sposób (tu mam na myśli: "Piórko kolibra" (2011) (s. 119).
Czasami egzystencjalne tematy pojawiają się we wspomnieniach ważnych dla Autora osób ("Z Janem Lebensteinem na mazowieckiej równinie" (1999) (s. 67), czy też jako część większej opowieści, w którym opisuje pewne wydarzenia w wierszu "Z Janem Lebensteinem w górach" (1994) (s.20)), albo we wspomnieniach zmarłych artystów ("Premiera" (s. 96)). Niekiedy wzrusza w opowiadając o pewnym żydowskim szewcu ("Żydowski szewc" (s. 97), by innym razem rozśmieszyć, gdy podejmuje próbę przekazania pewnych prawd o człowieku w wierszu "Poemat na temat brzucha" (1994) (s. 30).
Temat przyrody, której grozi swego rodzaju nieuchronna korozja i rozpad, jest szczególnie widoczny w nostalgicznym wierszu "Rdza" (2010) (s. 116). Czasami lekarstwem na zło świata może być najzwyklejszy śnieg ("Spadł śnieg" (s.23)).

Jeśli jednak ktoś sądzi, iż Pan Jacek Cygan w swoim tomiku ujął samą śmierć i trud życia, to najzwyczajniej się myli. Dla równowagi mamy tutaj też piękne wiersze, którym nie brakuje: zmysłowości "Nie miałaś takiego zamiaru" (1993) (s. 18); uroku w bardzo ładnym, rytmicznym, delikatnym jak chmurka wierszu "Są miejsca, w których zawsze wieje..." (a. 26); lekkości, gdy Autor zabawnie opisuje proces twórczy w wierszu "Biurko nadmorskie" (2010) (s. 105); refleksji w skłaniającym do zadumy wierszu "Rachunek milczenia" (s. 114); wzruszeń w pięknym, bardzo wymownym w swojej prostocie wierszu "Ręce, które mnie kochały" (2010) (s. 91).
 
Jacek Cygan w "Owierzyświecie" poza spojrzeniem na ludzi i otaczający nas świat, spogląda też wgłąb siebie, choćby w pięknym wierszu dedykowanym Elżbiecie Adamiak (1979) (s. 27), a w szczególności w wierszu "Kolekcjonując siebie" (s. 147). Natomiast w pełnym nadziei wierszu "Prośba" (s. 161), zwraca się do Stwórcy prosząc o lepszy los dla świata i ludzkości.
 
Pisanie poezji nie należy do najłatwiejszych sztuk. Niekiedy bardzo trzeba się nagłowić, aby twór, zwany później wierszem miał ręce i nogi. Do tego trzeba mieć dar, a ten, Jacek Cygan niewątpliwie posiada. W swoich wierszach pięknie ujął: przyjaźń, miłość, nostalgię, pochylając się nad istotą człowieczeństwa wzruszył urokiem ludzkich relacji, które przeminęły oraz zadumą nad życiem i śmiercią. Tak potrafi tylko Maestro...

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/owierzyswiat.html

Skarb

Skarb - Weronika Anna Marczak
CYKL: "RODZINA MONET" (TOM 1)

"Skarb" otwiera cykl książek, o których słyszałam różne zdania. Od zachwytów, po krytykę. Autorka w tym tomie przedstawia historię Hailie - czternastoletniej dziewczyny, której świat załamuje się gdy pewnego dnia traci dwie najbliższe osoby. Ogromny smutek, żal i samotność nie ustępują nawet, gdy dowiaduje się, że ma... braci. Świat nastolatki w jednej chwili wywraca się do góry nogami, gdyż od tej pory będzie musiała nie tylko pogodzić się ze stratą najbliższych, ale też zaakceptować nowe miejsce zamieszkania i - przede wszystkim - poznać i nauczyć się żyć z całkiem dla niej obcymi ludźmi. Jak potoczą się losu Hailie? Jak zareagują na jej obecność bracia? Czy dziewczyna zaaklimatyzuje się w domu, w którym dziewięćdziesiąt procent to mężczyźni? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w pierwszym tomie cyklu o rodzinie Monetów.

"Skarb" wciąga z każdym rozdziałem, a po odłożeniu coś kazało mi do niej wracać, aby pochłaniać kolejne rozdziały. Była w moich myślach w ciągu dnia, kiedy nie mogłam jej czytać, jednocześnie będąc tą lekturą, z którą chciałam ów dzień kończyć. Natomiast kiedy już ją czytałam, pochłaniałam ją jednym tchem żałując, że dzień się kończy. Jaka książka może tak "zrobić z czytelnikiem"? Jaka książka może zawładnąć jego myślami na większość dnia? Tylko taka, która jest albo rewelacyjną lekturą, albo przynajmniej bardzo dobra. "Skarbu" nie nazwałabym powieścią rewelacyjną, mimo, iż rewelacyjnie mi się ją czytało. Dlaczego? Ponieważ od lat konsekwentnie oceniam książki według tego jak czuję. Niezmiennie więc czuję (i będę tak twierdzić zawsze), iż określenie "rewelacyjna", a tym bardziej "wybitna", czy "arcydzieło" będę rezerwować faktycznie dla książek, które zasługują na to miano. "Skarb" jest niewątpliwie bardzo dobrą książką, aczkolwiek daleko jej do miana wybitnego dzieła, a to, iż rewelacyjnie mi się ją czytało nie może rzutować na ocenę, kiedy zauważam, że jest to po prostu obyczajowa opowieść bazująca na tragedii życiowej głównej bohaterki, która zmaga się ze swoimi demonami.

Dodatkowo zauważam jak wielką sinusoidą jest życie Hailie z jej braćmi pod jednym dachem, a toksyczność tych wszystkich korelacji/relacji/związków (tak, wszystkich - włączając w to również samą Hailie) jest tak wielka, że aż zadziwiająca jak na jedną książkę.

Kluczę, nie chcąc zdradzić zbyt wiele z fabuły, choć mam bardzo dużo przemyśleń na temat tego tomu. Niestety nie mogę napisać nic więcej, gdyż mogłabym zbyt wiele zdradzić z treści ty, którzy jeszcze tej ksiażki nie czytali. Aczkolwiek już dziś wiem, że kiedy przeczytam czwartą część i będę pisać opinię do niego, postaram się odnieść do wszystkich swoich przemyśleń w podsumowaniu całej serii. Zarówno do tych, które mam na myśli już teraz, które dotyczą pierwszego tomu, jak i do każdych kolejnych tomów, które są jeszcze przede mną.

Czy poleciłabym sięgnąć po "Skarb"? Jak najbardziej tak, bo jest bardzo zajmującą, ciekawą lekturą. Można też dopatrzyć się w niej kilku aspektów godnych analizy - mam na myśli psychikę bohaterów oraz analizę sytuacji, w której znalazła się Hailie.

Natomiast, mając wiedzę o opiniach, które czytałam oraz stwierdzeniach, iż nie powinny tej serii czytać dzieci, jednocześnie widząc jaki target jednak po te książki sięga, nie omieszkam napisać: z uwagi na toksyczność wielu zachowań i sytuacji w tej książce, sporą ilość przemocy fizycznej, słownej (mocne przekleństwa), tej książki z pewnością nie powinny czytać osoby będące w wieku głównej bohaterki (14-15 lat), a także młodsze. Ponieważ mogą one - podobnie zresztą jak Hailie - nie mieć dobrze wypracowanej umiejętności oceny sytuacji.

Plusy wydania: ładne, barwione brzegi, twarda oprawa, podwójne tasiemki. Minusem wydania są dość liczne literówki.

Jeśli chodzi o następne tomy: jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów oraz tego, czy kolejne tomy również będą dla mnie tak zajmujące, jak ten pierwszy.


Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/skarb.html

Dyżur. Historie (nie)prawdopodobne

Dyżur. Historie (nie)prawdopodobne - Siostra Bożenna
To już drugi z kolei tytuł autorstwa Siostry Bożenny - w kręgach pielęgniarsko-medycaznych bardzo dobrze znanej osoby, która humorem i ciętą ripostą rozbawiła już nie jednego medyka. Po wydanym w 2023 roku e-booku, "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o pielęgniarkach ale baliście się zapytać", która była dobrą książką, aczkolwiek u mnie wywołującą spory niedosyt, przyszedł czas na "Dyżur. Historie (nie)prawdopodobne". I to był strzał w dziesiątkę! I właściwie tyle mi było potrzeba aby zaspokoić niedosyt powstały po wspomnianej "Wszystko, co co chwielibyście wiedzieć o pielęgniarkach (...)".
 
Co my tu mamy? Typowy dla Bożenny humor o zabarwieniu satyryczno-ironicznym nierzadko z elementami czarnego humoru. Do tego trochę wzruszeń, tudzież grozy we właściwych sobie momentach lektury, wywołujących sentyment lub nie zawsze miłe wspomnienia (ale uwaga: tylko jeśli a) jesteś pigułą; b) przeżyłaś coś podobnego).
 
Dla kogo jest ta książka? Przede wszystkim dla piguł wszelkiej maści, bo - było nie było - nikt nie zrozumie drugiej piguły, tak jak inna piguła. Dla laików - zwłaszcza tych przekonanych o tym, że "Cóż to jest być pielęgniarką, siedzieć w socjalnym, pić żółtą czibo i żreć czekoladki machając laczem. Te to się nie narobią, no naprawdę szok" (wypowiedziane najlepiej na jednym wdechu). Weźcie dobie "Dyżur. Historie (nie)prawdopodobne", przeczytajcie i pomnóżcie tą treść jeszcze razy dwa.
Następnie, dla wszystkich tych, którzy czuli to nieprzyjemne ukłucie niedosytu po lekturze poprzedniej książki Siostry Bożenny. Jako literatura uzupełniająca sprawdzi się świetnie.

No i oczywiście dla studentów/studentek pielęgniarstwa. Jako lektura na pierwszym roku, żeby a) utwierdzić w przekonaniu czy aby na pewno chcą dalej brnąć w ten temat; b) żeby już żadna z nas nie musiała mówić praktykantce: "Kochana, ależ w praktyce, to wszystko wygląda zupełnie inaczej, niż w teorii na studiach. Pójdziesz do pierwszej pracy - zobaczysz, przywykniesz."
Jaka więc jest najnowsza książka Siostry Bożenny? Bardzo dobra! Wydanie na piątkę z plusem - nie dopatrzyłam się żadnej literówki (a to już naprawdę duży plus dla wydawnictwa i korekty. Niedopatrzenie zdarza się nieraz i to bardziej znanym wydawnictwom). Dalej: wywołująca przeróżne emocje. I to całkiem sporo, jak na niemal stustronicową książkę na półtorej godziny czytania. Do tego w przystępnej cenie - więc nic tylko brać, nie gadać!

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/dyzur-historie-nieprawdopodobne.html

Gwiezdny pył

Gwiezdny pył - Neil Gaiman, Paulina Braiter
W zeszłym roku to właśnie historią Tristana Thorna zakochanego w pięknej Victorii chciałam rozpocząć przygodę z książkami Neila Gaimana. Stało się inaczej - rozpoczęłam od "Księgi cmentarnej" i wcale tego nie żałowałam, ale obiecałam sobie, że następną książką tego Autora będzie z pewnością "Gwiezdny pył". Skąd to zainteresowanie tym tytułem? Dawno temu widziałam ekranizację, która bardzo mi się podobała. Po jej obejrzeniu długo wspominałam opowiedzianą w filmie historię. Dlatego, gdy dowiedziałem się, że istnieje książka, na której postawie nakręcono film, musiałam po nią sięgnąć. Tym bardziej, nie dziś nie pamiętam już wielu szczegółów z ekranizacji z Charlie Cox'em i Claire Danes.
 
W książce Neil Gaiman proponuje czytelnikowi wejście do świata magii i czarów. Snuje on baśń o niezwykłej Krainie Czarów i mieście Mur, które wzięło swą nazwę właśnie od muru oddzielającego miasto od reszty ziem, które są poza zasięgiem mieszkańców miasteczka. Nie można przekraczać muru, a wyjścia na zewnątrz strzegą żołnierze, którzy stoją na warcie nie pozwalając przejść nikomu na tajemniczy, zaczarowany obszar. Jednak, czy rzeczywiście nikt nie może przekroczyć muru?
Jednocześnie poznajemy pewnego młodzieńca - Tristrana, syna Dunstana i Daisy Thornów, który zauroczony urodą pięknej Victorii decyduje się zrobić dla niej wszystko, choćby nawet miał jej przynieść gwiazdkę z nieba. Pewnego dnia obiecuje Victorii, że taką gwiazdkę jej przyniesie. Dla dziewczyny początkowo brzmi to jak dobry żart, ale przed młodzieńcem rozpościera się wizja podróży i przygody życia w poszukiwaniu prezentu dla ukochanej. Wyprawa do Krainy Czarów staje się dla niego nie tylko ciekawą przygodą, ale też pełnym niebezpieczeństw wyzwaniem. Czy Tristranowi uda się odnaleźć spadającą gwiazdkę? Jakie przygody przeżyje główny bohater oraz wiele innych postaci, które Autor umieścił w tej historii? Kim jest królowa czarownic? Jakie tajemnice ma wiedźma Semele? Odpowiedzi na te i inne pytania należy dowiedzieć się z lektury "Gwiezdnego pyłu".
 
Dlaczego warto zapoznać się z tym tytułem? Najpierw pomału wkraczamy w świat wykreowany przez Gaimana, z czasem coraz bardziej chłoniemy wydarzenia. Od wizyty w pewnym tajemniczym złylesie i pobytu w miasteczku Nietędy, przez Krainę Uciech, Czarci Prąd i Kanał Kopacza, po rejs statkiem "Perdity". Kraina Czarów to świat trolli, leśnych nimf, włochatych praludzi, gnomów i wiedźm, z których - wraz z Tristranem - spotykamy podczas lektury. Ponadto śledzimy też wątek trzech Panów z Cytadeli Burz: Primusa, Tertiusa i Septimusa, a ich poczynania śledzą ich zmarli bracia...
 
Mamy tu wątki romantyczne, baśniowe, przygodowe, które przeplatają się z mrokiem i tajemnicą. Nie brak tu też elementów grozy. Autor prowadzi Czytelnika przez całą historię, zgrabnie łącząc ze sobą wszystkie zdarzenia i postaci, co prowadzi do wyjaśnień końcowych, pięknie się ze sobą składających niczym kawałki idealnie dobranych puzzli. Przy tym książkę czytałam się szybko i aż żal, że tak szybko się kończy.
 
Gaiman nawet epilog i podziękowania napisał w interesujący sposób, wyjaśniając dlaczego na przykład powstał dodatkowy rozdział. I właściwie ów rozdział jest jedynym, który mi się nie podobał. Dobrze, że ostatecznie Autor nie wykorzystał go w historii, jedynie jako ciekawostkę.
 
Bardzo polecam zarówno książkę, jak i film. Przy czym, mimo iż w tym przypadku odeszłam od swojej zasady i sama zaczęłam od film, o polecam najpierw zapoznać się z książką. Jest naprawdę bardzo dobrą opowieścią, która powinna spodobać się zwłaszcza tym czytelnikom, którzy lubią oderwać się od codzienności, wyruszyć w zupełnie inny świat albo po prostu tęsknią za czasami, gdy czytali baśnie.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/gwiezdny-py.html

Otchłań

Otchłań - Margit Sandemo
CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 3)

"Otchłań" to już trzecia z kolei odsłona "Sagi o Ludziach Lodu". W tej części na pierwszy plan wysuwają się dzieci Silje i Tengela. Dlatego też mamy tu więcej losów Liv, która ma już szesnaście lat, buntowniczej Sol Angeliki, która trafia do Danii, do hrabiego i hrabiny Strahlenhelm, u których mieszka studiujący w Kopenhadze Dag. Sol ma dwa wielkie marzenia: dotrzeć do Brösarps Backar i odprawić tam rytuał oraz polecieć na Blokksberg. W międzyczasie przeżywa rozmaite przygody.

Czy Sol uda się spełnić swoje pragnienia? Jak żyje się szesnastoletniej już Liv Hannie? Czym zajmuje się Dag? O tym weź należy dowiedzieć się z lektury trzeciej części cyklu.
 
"Otchłań" najwięcej skupia się na losach Sol, jej przygodach, podróżach, nowych osobach, które pojawiają się w jej życiu oraz jej osobowości. Sporo też dowiadujemy się o dalszych losach córki Tengela i Silje - Liv. Poznajemy ją jako bardzo grzeczną nastolatkę. Zdecydowanie jest ona wielkim przeciwieństwem starszej, przyrodniej siostry.
 
Podobnie jak dwa poprzednie tomy, ten również czyta się szybko. Z dużym zainteresowaniem przeczytałam o wyprawie Sol Angeliki do Brösarps Backar. Autorka wprowadziła w trzecim tomie więcej elementów fantasy, dołożyła kilka zabawnych sytuacji i dialogów, jednocześnie nie szczędząc bohaterom ich osobistych dramatów. Zakończenie zaskakuje i - podobnie jak w przypadku "Polowania na czarownice" - rozbudza chęć poznania czwartego tomu.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/11/otchan.html

Co porusza martwych

Co porusza martwych - T. Kingfisher,      Dominika Schimscheiner
CYKL: "SWORN SOLDIER" (TOM 1)

Z racji tego, iż książka T. Kingfisher "Co porusza martwych" jest retellingiem opowiadania Edgara Allana Poe "Zagłada domu Usherów", to postanowiłam najpierw zaznajomić się z pierwowzorem. I nie żałuję, że wybrałam taką kolejność, bo czytając później "Co porusza martwych" już byłam co nieco zorientowana o co chodzi.
 
Tutaj Alex Easton wyrusza do domu Usherów, aby spotkać się z Roderickiem. Podobnie jak u Poe, tutaj również siostra Rodericka cierpi na poważną, śmiertelną chorobę. Co dolega Madeleine? Czy bohaterom uda się tego dowiedzieć? Tego należy dowiedzieć się z książki.

Wydawać by się mogło, że z tak krótkiego opowiadania, jakim jest podstawowe opowiadanie Edgara Allana Poe, nie da się wiele wycisnąć, a jednak Pani Kingfisher udało się to. Pododawała tam, gdzie u Poe były niedomówienia, tym samym ubarwiając tą historię o parę wątków, których tam brakowało. Autorka stworzyła klimatyczną, mroczną opowieść, osnutą aurą tajemnicy. W niektórych rozdziałach wspomniany mrok jest mocno widoczny i odczuwalny. Zwłaszcza w opisach domu Usherów, jak i krainy, w której ów dom jest usytuowany. Tajemnicze jezioro, dziwne grzyby i jeszcze dziwniejsze zające. Wszystko to, w połączeniu z dorównującą klimatem historią rodzeństwa Usherów, przyprawia niekiedy o ciarki. Zwłaszcza pod koniec książki, kiedy do opowieści wkracza jeszcze więcej groteskowego horroru.
 
A, no właśnie! Mamy tu groteskę, horror, niekiedy szczyptę czarnego humoru i intrygującą opowieść, w której Autorka niespiesznie potęguję czytelnikowi napięcie. Tej grozy jest jednak najwięcej pod koniec książki. Przez większość opowieści mamy próbę odnalezienia przyczyny choroby Madeleine oraz poznanie istoty wszędobylskich grzybów.
 
To, co mnie osobiście się nie podobało w książce, to zaimki osobowe, którymi posługiwała się główna postać, będąca narratorką tej opowieści - Alex Easton. Prawdę mówiąc nie było to potrzebne, nic nie wniosło do historii, a jedynie utrudniło odbiór książki. Długo nie mogłam się przyzwyczaić do tej formy. Chwilami było to męczące.
Do plusów zaliczam ogólny klimat oraz fakt, iż Autorka bazując na bardzo krótkim opowiadaniu, podarowała nam historię już kiedyś opowiedzianą, lecz tym razem ubarwioną o więcej wątków, bogatszą o wyjaśnienia oraz - według mnie bardziej mroczną niż u samego Poe.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/11/co-porusza-martwych.html

Zagłada domu Usherów

Zagłada domu Usherów - Edgar Allan Poe, Bolesław Leśmian
Pewnego dnia Roderyck Usher prosi swojego przyjaciela z dzieciństwa aby przybył do jego posiadłości. Opowiadanie to zaczyna się właśnie od przyjazdu owego przyjaciela do starego, mrocznego domu Ushera. Przyjaciel spędza czas z Roderyckiem, ogląda jego obrazy, słucha granej przez niego muzyki (kompozycji autorstwa Roderyca), a przy tym wszystkim obserwuje jego stan ducha. Roderyck cierpi na przeczulicę - chorobę, dziś bardziej znaną jako hipochondrię. Poza jego dolegliwością, trapi go coś jeszcze: obawa o rychłą śmierć swoją, ale też jego cierpiącej na apatię siostry - lady Magdaleny. Niedługo później owa siostra umiera, a w domu zaczynają się dziać osobliwe rzeczy. Aby odwrócić uwagę Roderycka od melancholijnych stanów jego duszy, cierpień i wszystkich tych dolegliwości, na które cierpi Roderyck, zaczyna mu czytać powieści. Jednak podczas tej lektury zaczną się dziać dziwne wydarzenia. Co to za wydarzenia? Czy uda się wesprzeć Roderycka w jego cierpieniu? Tego należy dowiedzieć się z lektury "Zagłady domu Usherów".
 
Ten niedługi utwór autorstwa Edgara Allana Poe, w przekładzie Bolesława Leśmiana, jest opowiadaniem utrzymanym w mrocznym, gotyckim klimacie. Mamy tu starą posiadłość, mrok jej wnętrz, zdziwaczałego właściciela domu, elementy grozy, tajemnicy oraz melancholii na granicy obłędu. Do tego możemy podziwiać kunszt poetycki Edgara Allana Poe, dzięki zawartemu w opowiadaniu poematowi.
 
Początkowo trochę ciężko mi było oswoić się z tym stylem pisania. Możliwe, że z tego powodu zaczynałam pierwsze akapity kilka razy. Trzeba się przyzwyczaić do tego stylu, i przebrnąć przez niektóre stwierdzenia. Plus jest taki, że dalej jest już tylko lepiej. Nietrudno też zaobserwować dynamikę wydarzeń. A ta, jak na tak krótkie opowiadanie, jest dość znaczna. Początek to melancholia, nastrojowość, tajemnica, środek należy do coraz bardziej pospiesznego tempa akcji, potęgowania grozy i aury tajemniczości, aż do zawrotnego tempa pod koniec opowiadania.
 
Dobre opowiadanie. Dostępne w internecie. Link poniżej:

Wiedźmy

Wiedźmy - Emilia Hart, Grażyna Woźniak
Książka przeczytana w ramach Klubu Książki Amercian Club Corner. Thriller z elementami realizmu magicznego, w którym już w pierwszych stronach poznajemy Kate, młodą dziewczynę, żyjącą w czasach współczesnych, która pewnego dnia postanawia rzucić swojego faceta i uciec od niego, najlepiej tak daleko, aby nigdy jej nie znalazł. Następnie poznajemy Violet, również młodą dziewczynę, trochę niepokorną (ku rozpaczy jej ojca). Violet ma swoje przyzwyczajenia, które trudno utemperować. Chce rozwiązać rodzinną zagadkę. Trzecią postacią jest Alaia, kolejna młoda dziewczyna, którą poznajemy w latach tysiąc-sześćsetnych podczas procesu skazującego za czary.
 
Książka podzielona jest na trzy części po kilkanaście rozdziałów. Każdy rozdział w poszczególnych częściach nazwany jest jednym z trzech imion bohaterek. Jak więc łatwo zauważyć, po tym można się z zorientować, której postaci będzie dotyczył dany rozdział.

Nietrudno też zauważyć, że książka ma trzy wiodące wątki: Kate, Violet i Alai. Trzy różne kobiety, które łączy to, że są młodymi dziewczynami, ale czy coś jeszcze? Czarna wrona i tajemnicze słowo "Wayward". jednak czy tylko to?
 
Spośród tych trzech wątków najlepiej według mnie zaczął się wątek Kate. To on "otwiera" fabułę, intryguje czytelnika, wciągając w problem bohaterki. Zaczynamy więc śledzić jej losy, a te niestety zaczynają być przerywane losami dwóch pozostałych bohaterek. Wątek Violet nabiera tempa około osiemnastego rozdziału (prawie w połowie książki). I choć początkowo jest niespieszny, chwilami trochę irytujący, kiedy czytamy opisy jej nieco dziecinnego zachowania, to z czasem zaczynamy wciągać się w poczynania Violet i wraz z nią chcemy odkrywać sekrety jej rodziny. Wątek Alai zaintrygował mnie dopiero w drugiej połowie książki.
 
Fabuła przeplatana kolejnymi, następującymi po sobie wątkami początkowo wprowadziła trochę chaosu podczas czytania. Mimo, że już zdarzało mi się czytać książki, w których zdecydowano się na taki sposób przedstawienia historii, to tutaj długo nie mogłam polubić tej metody. Może też przez to początkowo sięgałam po "Wiedźmy" rzadziej niż po inne czytane w tym samym czasie książki, odkładając ją na "lepszy czas", a gdy już wracałam do lektury, to bardziej z poczucia obowiązku, który sama sobie narzuciłam (bo nie lubię nie kończyć książek), niż z rzeczywistej chęci kontynuowania lektury. Wszystko się zmieniło około połowy książki, kiedy to historie wszystkich bohaterek zaczęły bardziej mnie intrygować.

Emilia Hart w swojej książce opowiada o sile kobiet, harcie ich ducha, mocy rodzinnych więzi. Trochę o uczuciach, ale też trochę o ich braku oraz o smaku słodkiej zemsty. Ogólnie, uważam "Wiedźmy" za książkę dobrą, ciekawą, intrygującą. Cieszę się, że dałam jej szansę i nie zrezygnowałam z dalszej lektury. Warto było się z nią zapoznać.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/11/wiedzmy.html

Lot nisko nad ziemią

Lot nisko nad ziemią - Ałbena Grabowska-Grzyb
Ach, cóż to za historia. Jakże to się czytało... Jakim stylem snucia opowieści posługuje się tu Pani Ałbena. Początkowo trochę przeraził mnie mały druk, brak podziału na rozdziały i oddzielenie tekstu jedynie gwiazdką. A tymczasem już od pierwszych stron poczułam się jak u "cioci na imieninach". Jak na herbatce z psiapsiółą Werką, która mi to wszystko opowiada.
 
Główna bohaterka i jednocześnie narratorka tej powieści, już od dziecka wychowywana była w poczuciu kogoś, kto lepiej by się nie wyróżniał na tle innych oraz nie miał własnych marzeń. Sama siebie postrzega więc jako "szarą myszę". Mimo wszystko ma ona te swoje marzenia i cele, do których dąży. Wybrana już w liceum ścieżka przyszłej kariery, wymarzona praca, dzieci (najlepiej dużo), kochający mąż... Niestety, gdy już szczęście się do niej uśmiecha i wszystko zaczyna iść we właściwym kierunku, nagle wszystko się wali. I to dosłownie. Ukochany małżonek ginie w wypadku, a Weronika popada w straszliwy marazm. Spokojnie, nie mam zamiaru niczego spojlerować - tyle wiemy już z samego tylko opisu książki. Dlatego nic więcej nie zdradzę, resztę należy poznać samemu zanurzając się w lekturze "Lotu nisko nad ziemią".

W swojej książce, Pani Ałbena Grabowska, snuje nam opowieść kobiety zwyczajnej, takiej którą mogłaby być każda z nas. Jej losy mogłyby być zbliżone do nas samych. Każdy z nas zastanawiał się nad wyborem życiowej ścieżki, zakochiwał się (i to zapewne niejednokrotnie), przeżywał swoje własne wzloty i upadki, miał swoje zmartwienia. I w końcu też: każdy gdzieś kiedyś przeżył (a jeśli nie to na pewno przeżyje) żałobę bliskiej mu osoby. W swojej książce Autorka porusza niełatwy temat tej ogromnej próby życiowej - zmierzenia się że stratą, żałoby i depresji. Z jednej strony zaprasza czytelnika do życia Weroniki, pokazuje jej zwykłą codzienność, by następnie uderzyć nas przysłowiowym obuchem w głowę. Do tego wzrusza, wyciskając z czytelnika łzy swoimi opisami, zwyczajnej codzienności i konieczności życia dalej, skonfrontowanych ze świadomością odejścia ukochanej osoby oraz (nie)radzeniem sobie głównej bohaterki z nową rzeczywistością. Jak Weronika poradzi sobie z żałobą? Czy znajdzie sobie nowy cel w życiu? Warto zaznajomić się z treścią tej książki i poznać odpowiedzi na te i wiele innych pytań.
 
"Lot nisko nad ziemią" jest jednym z moich tegorocznych zaskoczeń. Sięgając po nią nie skupiłam się na opisie z tylnej okładki, więc jednocześnie nie miałam większych oczekiwań. Początkowo brak podziału na rozdziały zwiastował, że będę czytać długo i z oporem. Wychodzi na to, iż nie można brać tego za pewnik, a brak podziału na rozdziały jest kompletnie bez znaczenia jeśli książka jest interesująca. A "Lot nisko nad ziemią" idealnym tego przykładem.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/11/lot-nisko-nad-ziemia_15.html

Polowanie na czarownice

Polowanie na czarownice (Saga o Ludziach Lodu, #2) - Margit Sandemo, Iwona Zimnicka
CYKL: "SAGA O LUDZIACH LODU" (TOM 2)

Dalsze losy bohaterów znanych z pierwszego tomu. Silje i Tengel tworzą sielankowe życie, jednak do czasu. Powracają dawne troski i nieszczęścia. Silje stanie przed pewnym trudnym wyborem. Tengel natomiast ma kolejne zmartwienia. Czy Silje zdobędzie się na odwagę, by ratować rodzinę? Co wybierze Tengel? Kim są kvenowie? Czy Sol jest niebezpieczna, czy to tylko bezzasadne wątpliwości jej rodziców? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań należy szukać w "Polowaniu na czarownice".
 
Sądziłam, że po pierwszym tomie, następną część będę czytać z mniejszym zainteresowaniem. Tymczasem, okazało się, że było ono nie mniejsze, niż przy lekturze "Zauroczenia". Losy bohaterów, zarówno Silje, jak i Charlotty Meiden, były tak interesujące, że książkę wręcz się "połyka".
W tej części mamy więcej Charlotty i jej matki. Dowiadujemy się też więcej na temat natury Sol, jej umiejętności. Wraz z bohaterami przenosimy się do Gråstensholm, by głównie tam śledzić ich losy oraz obserwować jakie niespodzianki na nich czekają.
 
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, tutaj również otrzymujemy niespieszną akcję, natomiast na zakończenie, Autorka wraz z ostatnim zdaniem funduje czytelnikowi niemałe rozbudzenie jego ciekawości i myśl: "O nie! Muszę wiedzieć co wydarzyło się dalej!"

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/11/polowanie-na-czarownice.htmla

Teraz czytam

Holub. Jak daleko posuniesz się, aby znaleźć zdrajcę
Piotr Wroński
Przeczytane:: 73/836 stron
Historia bez cenzury, nr 04-05 (96-97) 2024 r.
praca zbiorowa
Przeczytane:: 28/98 stron
The Playboy Book: Forty Years
Gretchen Edgren
Przeczytane:: 162/368 stron
Siostry z Titanica
Anna Lee Huber, Agnieszka Kalus
Przeczytane:: 141/496 stron
Tech Noir. The Art of James Cameron
James Cameron
Przeczytane:: 122/392 stron
Stałe warianty gry
Braun Grzegorz
Przeczytane:: 163/650 stron
Diagnozy i interwencje pielęgniarskie
Lucyna Płaszewska-Żywko, Maria Kózka
Białe. Zimna wyspa Spitsbergen
Ilona Wiśniewska
Titanic: Anatomy of a Blockbuster
Gaylyn Studlar
Posiadłość East Lynne
Mrs. Henry Wood, Mira Czarnecka
Przeczytane:: 50/748 stron